piątek, 8 lutego 2013

`niedługo będziesz ojcem i nie możesz teraz myśleć o jakichś głupotach...

 Włącz koniecznie:   Muzyka <3


-Oooo nie kochana. Dzisiaj zostajesz ze mną. Nigdzie cię nie wypuszczę- powiedział chłopak obejmując ją od tyłu i całując czule w szyję.
Po chwili usłyszeli tylko długie "Uuuuuuuuu... uważajcie na maleństwo gołąbki" na co oboje się zaśmiali.
-Ale głupki- powiedziała dziewczyna.
-Hah.. Wiem o tym kochana- odpowiedział i pocałował ją delikatnie w szyję.
-Ale ja nie mam gdzie spać Harroldzie- stwierdziła.
-Jak too? Przecież śpisz ze mną.
-Taaaak?- powiedziała udając zdziwioną.
-Mhmm.
-Noo to na co czekasz?! Idziemy! Chce mi się spać- powiedziała.
-Ależ oczywiście skarbie- powiedział i niemrawo się uśmiechnął.
Dziewczyna idąc na górę kierowała się do sypialni swego przyszłego męża, który powolnym krokiem człapał za nią.
-Eeeej. Co jest?- stanęła i zapytała.
-Cooo? Mmmm... Niee nic. Wszystko jest dobrze.
-Na pewno?
-Tak.
-No to idziemy spać?
-Tak... Idziemy- odpowiedział i wyminął dziewczynę, by móc otworzyć jej drzwi.
-Poczekaj chwilkę, dam ci coś do spania- powiedział nawet na nią nie spoglądając.
-Noo dobrze- powiedziała i usiadła na łóżku.
Chłopak zniknął w garderobie, by po chwili wrócić ze swym ulubionym białym t-shirtem.
-Umm... Ten może być?- zapytał.
-Noo jasne.
Harry wręczył koszulkę dziewczynie, która udała się do łazienki by móc się odświeżyć. Gdy zamierzała już wyjść z pomieszczenia usłyszała, że jej ukochany coś mówi:
-Hazz spokojnie. Dasz radę. Oświadczyłeś się Kai, niedługo będziesz ojcem i nie możesz teraz myśleć o jakichś głupotach. Zapomnij o tym do cholery!
Dziewczyna nie wiedziała o co chodzi, więc postanowiła, że nie powie chłopakowi o tym, że wszystko słyszała.
-Już wróciłaś?
-Noo tak.
-No to teraz moja kolej- powiedział i cmoknął dziewczynę w usta.
-Mhmm- mruknęła i położyła się na łóżku.
Chłopak zniknął za drzwiami łazienki, a dziewczyna biła się z myślami... O co mu chodziło?! O czym musi zapomnieć?! A może o kim?! Czyżby to wszystko było kłamstwem?!  Nie dane było jej długo rozmyślać, ponieważ zza drzwi łazienki wyłonił się jej przyszły mąż.
-Kochanie wróciłem!- powiedział z udawanym entuzjazmem.
-Noo to fajnie- odpowiedziała i niemrawo się uśmiechnęła.
-Wszystko dobrze kochanie?- zapytał.
-Tak... Myślę, że tak.
-Noo to pod kołderkę i spać. Jutro musisz wcześnie wstać i jechać do domu po swoje rzeczy, no nie?
-No tak. Liam mi mówił, żebym zabrała od razu swoje walizki no ale jakoś tak wyszło.
-Na długo jedziecie do domu?
-Hmm.. nie wiem. Zobaczy się.
-Aha. To dobranoc skarbie- skończył krótką konwersację i pocałował dziewczynę w czoło.
-Mhm... dobranoc.
Para zasnęła w swych objęciach. Dziewczyna uśmiechała się przez sen, a chłopak udawał tylko, że śpi. Czekał na wiadomość, która pozwoli mu zejść na dół. Do niej. Po jakichś trzech godzinach doczekał się.
"Kochanie, chodź do mnie! xx" odczytał i powoli wyswobodził się z uścisku swej przyszłej żony, która od dawna smacznie spała. Szybkim krokiem zszedł na dół wcześniej upewniając się, że wszyscy oprócz niego i jego kochanki śpią.
-Noooo w końcu!- powiedziała uradowana Perrie.
-To nie moja wina, że kochałaś się z Zaynem- powiedział niezbyt zadowolony.

~Kaja~
Przebudziłam się. Śniło mi się coś dziwnego. Hmm... a gdzie Harry? Pójdę go poszukać...
-Noo nie denerwuj się taak! Przecież muszę to z nim robić. Inaczej by się domyślił- usłyszałam głos Perrie.
-Mhmm.
-Noo Harry! Nie gniewaj się. Twoja kicia zaraz ci wszystko wynagrodzi- powiedziała.
Co? Kicia? Jak to? Przecież on ma być moim mężem?!Jaka ja jestem głupia!!!!!!
-No ja myślę, że mi to wynagrodzisz- powiedział i namiętnie pocałował dziewczynę swojego przyjaciela.
-Co tu się do cholery dzieje?!- krzyczałam.
-Kaja?!- krzyknęli oboje odrywając się od siebie.
-Kochana to nie tak jak myślisz! Na prawdę!- tłumaczyła się Perrie.
-Nieee?! To jak?! Może rozmawialiście tak po przyjacielsku, tak?! Jesteście żałośni! A ty- popatrzyłam na chłopaka- w dupę sobie wsadź ten pierścionek, albo jej się oświadcz!
-Ale kochanie!- krzyknął.
-Tylko nie kochanie!- powiedziała ubierając płaszcz i buty.
-Gdzie ty idziesz?!- zapytała Pezz.
-A gówno cię to obchodzi ty suko!- odpowiedziałam i wybiegłam z domu nie zamykając za sobą drzwi.

Perrie tak jak i Harry wybiegła za dziewczyną.

~Kaja~
Mój Boże! Świat mi się zawalił. A to wszystko przez tą dwójkę. Nie wytrzymałam. Chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść. Tak też zrobiłam. Gdy próbowałam przejść przez ulicę usłyszałam czyjeś krzyki. Czyje?! Tej żałosnej dwójki! Obejrzałam się za siebie, a gdy chciałam już postawić kolejny krok na jezdni oślepiło mnie jaskrawe światło. Poczułam mocne uderzenie...
_________________________________________________________________________

Nooo i napisałam kolejny rozdział :)
Mam nadzieję, że podoba się wam taki zwrot akcji :) ;***
Jeśli tak, to bardzo proszę o komentarze <3

M<3

6 komentarzy:

  1. ooooo kurde! :)
    a ja już myślałam, że będzie ślub i wgl ;p
    alee i tak mi się podoba :) ;**
    genialna jesteś dziewczyno! :)
    kocham wszystkie rozdziały, na tym blogu :***

    czekam na kolejny ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg! Zawał! :)
    Błagam nie uśmiercaj Kaji! :***
    Plisssss :) <3

    OdpowiedzUsuń
  3. AAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!
    Zawal! Pisz mi tu szybko rozdzial slonce ;*
    KOCHAM <3!.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo kurde :)
    Ale zajebisty :) ;*
    Mam taki niedosyt że szoooook! :D

    Czekam na następny! :* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Noo czy ty musisz urywać w takim momencie?! :)
    Kobietoooo to jest cudo! :) ;*

    Pisz szybko następny! :p <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nooo cudny jest! <3

    OdpowiedzUsuń