poniedziałek, 25 marca 2013

Mogę ci zdradzić swój sekret?


Około 22  skacowani imprezowicze wyszli, a my pokazaliśmy dziewczynom ich tymczasową sypialnię i oprowadziliśmy Megan po domu. Mniej więcej o 23 Meg poszła spać a my udaliśmy się do salonu. Chcieliśmy jeszcze porozmawiać.

 Czyż nie jesteś czymś do podziwiania
ponieważ Twój blask jest niczym lustro
I nie mogę nie zauważyć, że
odbijasz się w mym sercu
Jeśli kiedykolwiek poczujesz się samotna i
Blask będzie utrudniał znalezienie mnie
To wiedz, że ja zawsze jestem
odbiciem po drugiej stronie


Ponieważ z Twoją dłonią w mojej dłoni i z głową pełną marzeń
Mogę Ci powiedzieć, że nie ma miejsca do którego nie moglibyśmy się udać
Po prostu machnij ręką na przeszłość
Jestem przy Tobie, próbuję pomóc przez to przejść
Tylko musisz być silna


-Zay mam pytanie. Co chciałeś mi powiedzieć jak wczoraj wracaliśmy do domu?
-Ja... to znaczy... no wiesz... bo ja... no... bbboo ja...
-No powiesz wreszcie?- zapytała.
-Kaja bo ja... chciałem zapytać co robimy w sylwestra?- stchórzyłem. Cholera jasna! Jaki ja jestem głupi!
-Yyy no...- była trochę zmieszana- chłopaki mówili coś o wyjściu do Mahiki albo do jakiegoś innego klubu.
-Aha. A co zrobimy z Meg i małą?
-No nie wiem. Coś wymyślimy- odpowiedziała i tak słodko się do mnie uśmiechnęła, że dałem upust emocjom, chwyciłem jej drobną twarz w swe dłonie i nie zastanawiając się nad konsekwencjami pocałowałem ją. Myślałem, że będzie zła, uderzy mnie ale nic takiego się nie stało. Zamiast tego, Kaja zaczęła odwzajemniać mój pocałunek. Dziewczyna oplotła mnie swymi nogami w pasie i położyła się na kanapie. Nachyliłem się nad nią i znów to zrobiłem. Pocałowałem ją. Dziewczyna nie stawiała oporu, wręcz przeciwnie. Kiedy odsunęła się ode mnie by zaczerpnąć powietrza zebrałem się na odwagę i powiedziałem:
-Kocham cię.
-Wiem o tym Zay- odpowiedziała i cmoknęła mnie w usta.
-Ale nie tak jak przyjaciółkę...
-O tym też wiem.
-Ale skąd ty...
-To się czuję Zayn. Mogę ci zdradzić swój sekret?
-Możesz- powiedziałem niepewnie.
-Bo wiesz... Od jakiegoś czasu chcę ci to powiedzieć, ale jakoś nie było okazji i w ogóle...
-Powiesz mi dzisiaj?
-Powiem, ale na ucho- zaśmiała się cicho.
-No dobra- powiedziałem i ułożyłem się na niej tak, by swobodnie mogła mi szeptać do ucha.
-No to zaczynam-szepnęła, a moje serce przyspieszyło- kooocham cię!
-Serio?- tym razem ja zapytałem szepcząc jej do ucha.
-Taaak!- odpowiedziała i pocałowała mnie w policzek.

 Ponieważ nie chcę Cię teraz stracić
Patrzę teraz na swoją drugą połowę
Największa scena jest rozgrywana w moim sercu
Tam jest przestrzeń, ale teraz jesteś w domu
Pokaż mi jak mam teraz walczyć
A ja Ci powiem, kochanie, że to było łatwe
Wracając do Ciebie uświadomiłem sobie
Że Ty zawsze tu byłaś
To jest tak jakbyś była moim odbiciem
Moim lustrem wpatrującym się we mnie
I nie mogłem stać się już lepszym
Z kimś innym obok mnie
I teraz to już jest tak oczywiste jak ta przysięga
Że zmieniamy dwa odbicia w jedno
Ponieważ to jest tak jakbyś Ty była moim lustrem
Moim odbiciem wpatrującym się we mnie, wpatrującym się we mnie.

Czyż nie jesteś czymś, oryginałem, ponieważ nie wydaje się to być tylko namiastką
I nic nie mogę poradzić, tylko się przyglądam, ponieważ
Widzę prawdę gdzieś w Twoich oczach
Nie mogę się zmienić bez Ciebie
Ty mnie odzwierciedlasz, uwielbiam to w Tobie
I jeśli bym mógł, to
Patrzyłbym na nas przez cały czas

Bo z Twoją dłonią w mojej dłoni i z głową pełną marzeń
Mogę Ci powiedzieć, że nie ma miejsca do którego nie moglibyśmy się udać
Po prostu machnij ręką na przeszłość
Jestem przy Tobie, próbuję pomóc przez to przejść
Tylko musisz być silna

-No to masz szczęście!- zaśmiałem się.
-No tak się składa, że wiem- odpowiedziała i mnie pocałowała.
Nie mogę w to uwierzyć! Moje marzenie się spełniło! Ona mnie kocha. Jestem już w pełni szczęśliwy.
-Mam pytanie- przerwałem tą cudowną ciszę.
-No to pytaj.
Pogłaskałem ją po policzku, chwyciłem jej delikatną dłoń, którą przyłożyłem sobie do serca i zacząłem mówić:
-Moje serce od zeszłych wakacji bije tylko dla ciebie. Nie powiedziałem tego wcześniej dlatego, że byłaś z Harry'm a ja nie chciałem niszczyć waszego związku, a poza tym, to wtedy byłem z Perrie. Wydawało mi się, że to takie przelotne uczucie, że zaraz mi przejdzie, lecz kiedy Harry ci się oświadczył moje serce rozpadło się na drobne kawałeczki. Nie wiem czy pamiętasz, ale wtedy wyszedłem do toalety i... no...- nie byłem w stanie dokończyć, ponieważ dalsze mówienie uniemożliwiał mi mój łamiący się głos i napływające do oczu łzy. Jedna z nich powoli zaczęła spływać po mojej twarzy.
-I co dalej? Co zrobiłeś?- powiedziała ocierając z moich policzków łzy. Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby Kaja tak uważnie słuchała tego, co się do niej mówi. Nieprawdopodobne, a jednak.
-No więc poszedłem do toalety i się rozpłakałem. Nie mogłem sobie poradzić. Później, gdy potrącił cię samochód poczułem jakby całe moje życie legło w gruzach. Wtedy byłem w stanie z ciebie umrzeć. Zrobiłbym i zrobię dla ciebie wszystko. Dlatego właśnie chciałbym cię zapytać, czy uczynisz mi ten zaszczy i zostaniesz moją dziewczyną?- powiedziałem z nadzieją w głosie.
Dziewczyna patrzyła na mnie jak zahipnotyzowana. Nie wiedziałem jak mam to odebrać. Leżałem na niej i patrzyłem w jej cudne niebieskie oczy, które w tym momencie zachodziły łzami. Po jej policzku popłynęły łzy, a z gardła wydobyło się krótkie, lecz treściwe:
-Tak, zostanę twoją dziewczyną.
Wtedy poczułem się jak w raju. Pochyliłem się i delikatnie musnąłem jej usta.

 Ponieważ nie chcę Cię teraz stracić
Patrzę teraz na swoją drugą połowę
Największa scena jest rozgrywana w moim sercu
Tam jest przestrzeń, ale teraz jesteś w domu
Pokaż mi jak mam teraz walczyć
A ja Ci powiem, kochanie, że to było łatwe
Wracając do Ciebie uświadomiłem sobie
Że Ty zawsze tu byłaś
To jest tak jakbyś była moim odbiciem
Moim lustrem wpatrującym się we mnie
I nie mogłem stać się już lepszym
Z kimś innym obok mnie
I teraz to już jest tak oczywiste jak ta przysięga
Że zmieniamy dwa odbicia w jedno
Ponieważ to jest tak jakbyś Ty była moim lustrem
Moim odbiciem wpatrującym się we mnie, wpatrującym się we mnie.

Wczoraj jest historią
Jutro jest tajemnicą
Widzę, że się na mnie patrzysz
Patrzysz na mnie
Kochanie, patrz się na mnie

Ponieważ nie chcę Cię teraz stracić
Patrzę teraz na swoją drugą połowę
Największa scena jest rozgrywana w moim sercu
Tam jest przestrzeń, ale teraz jesteś w domu
Pokaż mi jak mam teraz walczyć
A ja Ci powiem, kochanie, że to było łatwe
Wracając do Ciebie uświadomiłem sobie
Że Ty zawsze tu byłaś
To jest tak jakbyś była moim odbiciem
Moim lustrem wpatrującym się we mnie
I nie mogłem stać się już lepszym
Z kimś innym obok mnie
I teraz to już jest tak oczywiste jak ta przysięga
Że zmieniamy dwa odbicia w jedno
Ponieważ to jest tak jakbyś Ty była moim lustrem
Moim odbiciem wpatrującym się we mnie, wpatrującym się we mnie.

Ty jesteś, Ty jesteś miłością mojego życia

-Mogę dzisiaj z tobą spać?- zapytała robiąc tą swoją słodką minkę, której nie oparłby się największy twardziel na ziemi.
-No pewnie- uśmiechnąłem się do niej.
-No to chodźmy.
Zszedłem z dziewczyny i pomogłem jej się podnieść. Gdy już oboje staliśmy na  równym gruncie wziąłem ją na ręce i pobiegłem do mojej sypialni.
-Dzisiaj cię już nie wypuszczę. Zresztą już nigdy cię nie wypuszczę- powiedziałem.

~//~
_Kaja_
Dzisiejszy dzień zaliczam do tych najpiękniejszych. Zayn w końcu wyznał mi swoje uczucia. Jesteśmy parą! Jeju jak cudownie. Jesteśmy teraz w jego sypialni.
-Dzisiaj cię już nie wypuszczę- powiedział zadziornie się uśmiechając.
-Ale ja muszę iść po piżamę!
-Uwierz mi, ona nie będzie ci dzisiaj potrzebna- odpowiedział i wpił się w moje usta. 
Całując mnie Zayn rozpinał guziki mojego swetra by móc go ze mnie zdjąć i rzucić gdzieś w kąt. Nie chcąc pozostać mu dłużna, zdjęłam mu koszulkę. Jego umięśniony tors jest cudowny. Chłopak w momencie zdjął ze mnie wszystkie ubrania. Zostałam w samej bieliźnie. Po jednak chwili spodnie Zayn'a zniknęły gdzieś w kącie jego sypialni. Chłopak uniósł mnie i położył na łóżku. Całował całe moje ciało. Co chwilę powtarzał zachrypniętym i pełnym pożądania głosem to cudne "kocham cię skarbie".  To było piękne. Pełne ciepła, miłości. Najlepsze było to, że nigdy nie spędziłam takiej nocy z Harry'm. Ta noc utwierdziła mnie w przekonaniu, że Zayn to ten właściwy mężczyzna. Po jakże cudownych chwilach zasnęliśmy w swoich objęciach.

_Następnego dnia_
Z racji tego, że jakoś nie mogę spać, to obudziłam się około 5 rano. Na dworze jest tak ciemno, że w pokoju nie widać prawie nic. Na ślepo odszukałam na nocnej szafce mój telefon i zrobiłam na zdjęcie: 
Nie będę komentować jakości zdjęcia bo nie warto. Po zrobieniu zdjęcia odłożyłam telefon i wtuliłam się w mojego chłopaka. Myślałam, że nie usnę a jednak pod wpływem ciepłych ramion Zayn'a oczy same mi się zamknęły. 

_Zayn_
Otwieram powoli oczy wspominając wczorajszy dzień. Przechylam głowę w prawą stronę i nie widzę mojej dziewczyny. Czyżby to był sen?! Oby nie. Nagle czuję coś, co przylega do mnie całą swoją powierzchnią. Powoli odchylam kołdrę, a tu niespodzianka! Tym czymś a raczej kimś okazała się moja dziewczyna. Ufff... jak dobrze, że to wszystko to nie sen. Zaśmiałem się cicho patrząc jak moja dziewczyna wręcz do mnie przywarła. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Po około 10 minutach dziewczyna przewróciła się tak, że leżała na brzuchu. Nie ukrywam, nudziło mi się. Postanowiłem ją obudzić, lecz tak inaczej i powoli.


-Aaaaa! Weź ode mnie te lodowate ręce!- krzyknęła gwałtownie przewracając się w moją stronę.
-Wiesz kochanie. Ludzie z zimnymi dłońmi są dobrzy w łóżku- odpowiedziałem i pocałowałem ją w czoło.
-Muszę się z tobą zgodzić kochany- stwierdziła i słodko się uśmiechnęła- która godzina?
-Z tego co widzę, to 8.45.
-No to najwyższa pora wstać.
-Tak wcześnie?-zapytałem przysuwając drobne ciało Kai do siebie.
-Jakie wcześnie? Jest prawie dziewiąta.
-Oj tam.
-Nie marudź. Wstajemy.
-Poczekaj chwilę. Chciałem ci coś powiedzieć.
-No to mów- odpowiedziała opadając na łóżko.
-Wiesz...- zacząłem niepewnie- wczoraj uczyniłaś mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, ale- nie dokończyłem, gdyż Kaja to zrobiła.
-Powinniśmy przez najbliższy czas utrzymać nasz związek w tajemnicy, tak?
-Wyjęłaś mi to z ust- uśmiechnąłem się do niej.
-No się kryjemy, kochanie- powiedziała całując mnie w usta, po czym wstała i udała się do swej sypialni. Jest w pokoju obok a ja już za nią tęsknię. Wpadłeś po uszy Malik! Ojj wpadłeś!

Ty jesteś, Ty jesteś miłością mojego życia

Dziewczyno Ty jesteś moim odbiciem, wszystkim co widzę jesteś Ty
Moim odbiciem, we wszystkim co robię
Jesteś moim odbiciem i wszystkim co widzę jesteś Ty
Moim odbiciem, we wszystkim co robię
 
Ty jesteś, Ty jesteś miłością mojego życia
 

_Kaja_
Pocałowałam go i poszłam do mojej sypialni. Z twarzy nie schodzi mi uśmiech. Dzisiaj muszę jechać do agencji. Obiecałam Agnes (mojej szefowej), że jak wydobrzeję to wpadnę na chwilę. Postanowiłam zrobić to dzisiaj. Rozpromieniona weszłam do garderoby i wyniosłam z niej taki zestaw. Gdy już założyłam na siebie bieliznę, spódnicę, bluzkę i marynarkę weszłam do łazienki by zrobić sobie makijaż. Włosy pokręciłam lokówką. Efekt ostateczny był taki. Całkiem nieźle mi to wyszło. Zabierając płaszcz, buty, torebkę i szalik zeszłam na dół, gdzie zastałam robiącego śniadanie Zayn'a. 
-Witam piękną panią- powiedział i uśmiechnął się do mnie.
-No cześć.
-Siadaj. Zaraz podam śniadanie. 
-No dobrze, a gdzie Meg i malutka? 
-Kurde zapomniałem o nich! ZA dużo wrażeń jak na jeden dzień i jedną noc- skwitował i zabawnie poruszył brwiami. Moją jedyną reakcją był donośny śmiech. Kiedy już doszłam do siebie, pobiegłam na górę by zawołać dziewczyny na śniadanie. To, co zobaczyłam w pokoju przeszło moje oczekiwania. Mała Sophie leżała na łóżku a Meg nie było. Rozejrzałam się po pokoju i jedynie natknęłam się na list:
Kochani!
Do końca życia będę wam wdzięczna za to, jak ciepło mnie przyjęliście. Jesteście cudowni. Gdy któreś z was będzie czytało ten list mnie nie będzie już w waszym domu. Musiałam odejść.Wybaczcie mi!  Musiałam zapewnić Sophie dom, by móc umrzeć w spokoju. Tak, ja umieram. Mam raka. Nie uleczalnego raka mózgu. Całą historię na temat wyrzucenia mnie i małej z domu przez jej ojca wymyśliłam. Nie myślcie sobie, że zrobiłam to dlatego, że jesteście bogaci. Co to to nie! Ja po prostu nie mam na tym świecie nikogo. Gdy zaszłam w ciążę rodzice się mnie wyparli, o czym Kaja wiesz doskonale. Nie chcą mnie znać. Informacja o tym, że umieram spłynęła po nich jak po kaczce. Nie wiem dlaczego mnie tak nienawidzą. Wracając do głównego tematu. Na nocnej szafce leżą dokumenty, w których powierzam tobie i Zayn'owi opiekę nad moją córeczką. Mam nadzieję, że się nią zaopiekujecie i z czasem mi wybaczycie.  Niech Bóg was błogosławi. 
Megan.
O cholera! Ja nic nie... Boże drogi!
-Zaaaayn!- krzyknęłam przerażona.
-Co się stało?!- zapytał wpadając do pokoju.
-Przeczytaj to- odpowiedziałam i wzięłam małą na ręce. Chłopak Zaczął czytać. Był w szoku tak samo jak ja. Gdy skończył, powiedział:
-No i co my teraz zrobimy?
-Nie wiem.
-No chyba ją wychowamy. Tak! Wychowamy ją i koniec kropka. Sophie Malik, pięknie!- powiedział głaskając dziewczynkę po główce.
-Mówisz serio?- zapytałam.
-Tak i nie uznaję sprzeciwu. Dzisiaj idziemy do adwokata załatwić wszystkie sprawy związane z przejęciem praw rodzicielskich- stwierdził stanowczym tonem głosu.
-Z tym, że ja wcześniej muszę wpaść do agencji.
-Zjemy śniadanie i pojedziemy. Tak ślicznotko?- zapytał chwytając mnie za rękę.
-Tak kochanie- odpowiedziałam.
-No to idziemy zjeść i jedziemy.
Zayn wziął Soph na ręce i udaliśmy się do jadalni, gdzie śniadanie było już na stole.
Zjedliśmy ciepły posiłek. Zayn zabrał małą i poszli się ubrać. Ja postanowiłam posprzątać. Po około pół godziny na dole pojawił się Zay z małą. Oboje byli gotowi do wyjścia. Ubraliśmy kurtki, wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę mojej pracy. W agencji spędziliśmy jakieś trzy godziny. Nie powiem, fajnie było. Następnym przystankiem była kancelaria prawna. Coś czuję, że to będzie dłuuugi dzień...
________________________________________________________________________________

No hej misiaki! :)
Małymi krokami zbliżamy się już do końca tego opowiadania  :)
Mam nadzieję, że tak, jak pod każdym postem teraz także wyrazicie swoją opinię na temat nowego rozdziału :) <3
Także tego...  8 Komentarzy= nowy rozdział :*

P.S.
Z racji tego, że nowy rozdział pojawi się raczej po świętach too chciałabym wam życzyć Wesołego Alleluja kochani! Mokrego Śmingusa- dyngusa czy jak to się tam pisze :p
Podsumowując Wszystkiego Najlepszego na Wielkanoc kochani! :* <3

Pozdrawiam, M <3

niedziela, 17 marca 2013

Słynna modelka, Karolina Payne potrącona przez samochód.


-Kajaaa?- powiedział chłopak.
-Tak?
-Chciałbym coś powiedzieć- stwierdził.
-No to mów- powiedziała.
-No bo... bo ja... nooo ten...- nie dokończył, dlatego że przed nimi zatrzymał się samochód, z którego po chwili wysiadł Niall.
-Malik czyś ty do reszty zgłupiał?! Przecież ona dopiero co ze szpitala wyszła!- krzyczał na mulata.
-Ale ja ją prosiłem, żebyśmy zamówili choćby taxi, to jeszcze się na mnie wydarła- Zayn próbował się bronić.
-Nie trzeba było prosić tylko zrobić tak, jak chciałeś. Co ty jej nie znasz?! Gorszego uparciucha świat nie widział- mówił Horan.
-Ekhem?!- chrząknęła dziewczyna- ja tu nadal jestem i wszystko słyszę!
-No bardzo przepraszam, ale sama przyznaj, że spacer w środku zimy w dodatku o takiej porze nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem- mówił Horan patrząc na dziewczynę ze zdenerwowaniem.
-No w sumie...- Kaja nie miała argumentów do obrony.
-Niall ma rację. Jesteśmy nieodpowiedzialni. Podwieziesz nas?- powiedział Malik.
-Pewnie. Przecież was tu nie zostawię- odpowiedział i promiennie się uśmiechnął.
Po niecałych dwudziestu minutach dotarli do domu dziewczyny. Para pożegnała się z przyjacielem i wkroczyła na posesję. Chłopak zwinnym ruchem otworzył drzwi i wpuścił przyjaciółkę do środka.
Dziewczyna zdjęła w przedpokoju kurtkę, buty, szalik i udała się do salonu. Usiadła na ogromnej kanapie, a po jej policzkach spłynęły łzy.
-Co się dzieje?- zapytał Zayn siadając obok niej na kanapie.
-Nic. Po prostu... jeszcze kilka dni temu wyobrażałam sobie, jak w przyszłości będzie wyglądać moje życie. Myślałam nad tym, jakich moje dziecko będzie miało wspaniałych wujków... A dzisiaj? Dzisiaj nie mam nic!- mówiła, a po jej policzkach płynęły łzy.  
-Nie mów tak! Masz mnie, chłopaków, Dani, Ell, rodziców, którzy kochają cię tak bardzo jak my wszyscy. Zrozum, że nie pozwolę, by ktoś zrobił ci krzywdę. Zbyt wiele dla mnie znaczysz- stwierdził i  przytulił dziewczynę.
-Dziękuję ci za to, że tak mi pomagasz- powiedziała zaciskając mocniej swe ręce na ciele przyjaciela.
-Musimy sobie pomagać- odpowiedział.
-Masz rację. Nie będę się załamywać. Muszę być silna. W końcu jestem nie byle kto tylko Karolina Payne! A nikt z naszej rodziny się nie poddaje- mówiła z entuzjazmem w głosie.
-Zuch dziewczynka.
Dziewczyna pocałowała przyjaciela w policzek i oboje ruszyli na górę do swych sypialni. Dziewczyna, tak samo jak i chłopak na początku udała się do łazienki, by się wykąpać. Po odprężającej kąpieli oboje próbowali zasnąć. Na marne. Zrezygnowana dziewczyna wstała z łóżka, na bose stopy wsunęła kapcie i ruszyła do sypialni przyjaciela. Gdy stanęła przed drzwiami zapukała. W odpowiedzi usłyszała ciche ''prosze''.
-Hej- powiedziała otwierając drzwi.
-A ty nie śpisz?!- zapytał wyraźnie zdziwiony.
-Jakoś nie mogę usnąć. Mogę poleżeć u ciebie?
-No pewnie. Wskakuj!
-Kochany jesteś- powiedziała tuląc się do umięśnionego torsu Zayn'a.
Chłopak w ramach odpowiedzi pocałował dziewczynę w czoło i powiedział ledwo słyszalnie "dobranoc".
Wtuleni w siebie  po chwili odpłynęli do krainy Morfeusza.

29.12.2017r.
~Rano~

-Dzień dobry- usłyszałem głos Kai.
-Noo cześć- odpowiedziałem nieco zaspany.
-Jak się spało? 
-Całkiem dobrze- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-No to fajnie. Chodź na śniadanie- powiedziała promiennie się uśmiechając.
-Już idę. Tylko się ubiorę.
-Jejuu chodź w piżamie. Jesteśmy sami! Nikt nas nie zobaczy. A jeśli nawet  to spójrz. Ja też jestem w piżamie!- mówiła ciągnąc mnie za rękę w stronę parteru.
-Noo co do tej piżamki, to powiem ci, że przypadła mi do gustu- mówiłem patrząc na śliczną piżamę przyjaciółki. 
-Malik zboczeńcu!- krzyknęła śmiejąc się ze mnie.
-No nie moja wina, że jest bardzo ładna.
-Dobra, dobra. Nie podlizuj się!
-Ale ja się nie podlizuję. Stwierdzam tylko fakty, kochana- powiedziałem zadziornie oblizując wargi, zdając sobie sprawę z tego, że Kaja na mnie patrzy.
-Zboczeniec!- krzyknęła i zeszła schodami na parter.
-Ojj tam zaraz zboczeniec! Powiedzmy, że znawca piękna.
-Dobrze znawco piękna- mówiła drwiąc sobie ze mnie- zapraszam na śniadanie.
Wchodząc do kuchni  ujrzałem na blacie świeżo zrobioną jajecznicę i mnóstwo innych smakołyków. Z moich ust wydostało się krótkie. lecz treściwe "wow", na które moja przyjaciółka zareagowała śmiechem.
-Koniec oglądania. Zbieramy wszystko i idziemy do jadalni.
Zrobiliśmy tak, jak powiedziała. Przenieśliśmy wszystko do drugiego pomieszczenia, w którym ze smakiem zjedliśmy pyszne śniadanie.
-O jeju... Nie pamiętam kiedy ostatnio jadłem takie cudne śniadanie- powiedziałem.
-No widzisz?! Ze mną będziesz miał jak w raju znawco piękna- powiedziała i zaczęła zbierać puste naczynia.
-Pomogę ci- powiedziałem i zabrałem się do sprzątania.
Wszystko włożyliśmy do zmywarki i poszliśmy na górę trochę się ogarnąć, ponieważ chłopcy, Dani i El mogą wpaść lada chwila. Poszedłem do swej sypialni a Kaja do swojej.
Po jakiejś godzince zszedłem na dół, do salonu. Włączyłem telewizor i w tym momencie zobaczyłem na ekranie Kaję, a dokładniej to krótki reportaż na jej temat.
"Słynna modelka, Karolina Payne potrącona przez samochód. Z tłumaczeń świadków wynika, że do tego nieszczęścia doszło w Wigilię Bożego Narodzenia. Dziewczyna przebywała w kompleksie, w którym chłopcy mieszkają do stycznia 2018. Pani Karolina została potrącona przez samochód. Nie znamy dokładniej pory, lecz do wypadku doszło między drugą, a czwartą nad ranem. Nie wiemy nic na temat stanu zdrowia naszej gwiazdy. Kobieta prawdopodobnie przebywa w szpitalu św. Jakuba. Niestety wiemy tylko tyle. Nasi pracownicy próbują dowiedzieć się więcej. Miejmy nadzieję, że z panną Payne wszystko dobrze. Życzymy powrotu do zdrowia i do pracy oczywiście. Nazywam się Perez Hilton i życzę państwu miłego dnia!" 
-Te hieny wiedzą wszystko?- usłyszałem głos Kai.
-Wiedzą tylko to, że potrąciło cię auto- powiedziałem nie odwracając wzroku od dużego ekranu.
-To dobrze- odpowiedziała i usiadła obok mnie. Mimo tego, że dziś nigdzie nie wychodzimy, wyglądała słodko. Ten zestaw bardzo do niej pasował.
-No powiem ci, że jak Li zobaczy twoje legginsy to cię chyba ozłoci- powiedziałem.
-Zobaczymy jak przyjdzie- odpowiedziała i wtuliła się w moje ramię.
-Oglądamy jakiś film?- zapytałem.
-No możemy.
-A jaki chciałabyś obejrzeć?
-Hmm nie wiem. Może jakąś komedię?
 -21 Jump Street może być?
-Ooo tak! To świetny film- powiedziała ucieszona.
-No to oglądamy.
Cały seans zajął nam ponad dwie godziny. Na zegarze w salonie wybiła 14. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. "To pewnie nasi imprezowicze!" - rzuciłem i poszedłem otworzyć. Zamiast bandy skacowanych ludzi zobaczyłem na oko 20letnią dziewczynę z dzieckiem na rękach.
-Cześć. Mogę ci jakoś pomóc?- zpytałem.
-Ja przyszłam do Kai.
-A w jakiej sprawie?
-Znamy się jeszcze z Wolverhampton. Jestem Megan- powiedziała.
-Ach to ty! Wchodźcie!- zaprosiłem dziewczynę z maluszkiem do domu.
-Kaja masz gościa!- krzyknąłem z przedpokoju.
-Goś...- urwała zdziwiona widokiem młodej kobiety- Megan?!
-Cześć Karr.
-No chodź tu do mnie wariatko!- powiedziała Kaja i przytuliła dziewczynę-Czy to jest Sophie?
-Tak, to ona.
-O jejciu! Zay patrz jaka ślicznotka!- mówiła trzymając dziewczynkę na rękach.
-Tak, śliczna jest- powiedziałem głaskając malutką po główce.
-Bylibyście cudownymi rodzicami- powiedziała brunetka.
-Co?!- powiedzieliśmy oboje.
-No powiedziałam, że pasuje wam taki mały szkrab.
-Meg nie mów tak. To nie jest dobry temat do rozmów. Mogę jej powiedzieć?- zwróciłem się do przyjaciółki.
-Możesz- opowiedziała szeptem.
-Otóż Kaja...- i tak oto przez godzinę opowiadałem Meg o całym nieszczęściu, jakie przydarzyło się tej bogu ducha winnej istocie.
-Mój Boże. Tak bardzo przepraszam. Nie powinnam była tak mówić- mówiła jednym ciągiem zdenerwowana Megan.
-Nic się nie stało. Skąd niby mogłaś wiedzieć o tym wszystkim- powiedziała Karr blado się uśmiechając.
-No właśnie. Meggi mam jeszcze ogromną prośbę. Chciałbym, żeby to wszystko zostało między nami. Nikt obcy nie może się o tym dowiedzieć, dobrze?
-Oczywiście Zayn. Nie powiem nikomu- mówiła Meg.
Mniej więcej trzy godziny spędziliśmy na rozmowie z Megan i zabawą z jej córeczką. Cudowne dziecko z tej Sophie. Chciałbym mieć kiedyś taką córeczkę. Około 17 znów ktoś dobijał się do drzwi. Po otworzeniu ich ujrzałem mnóstwo nieogarniętych ludzi. Niall kłócił się o coś z Josh'em i Eleanor, Louis i Danielle z czegoś się śmiali a Liam na marne próbował ich uciszyć.
-Eeeej! Cicho!- krzyknąłem.
-Możesz ciszej?! Głowa mi zaraz pęknie- powiedział zbulwersowany Josh.
-Dobra, wchodźcie- powiedziałem i zaprosiłem całą bandę do środka.
-Kaja! Goście!- krzyczałem próbując przejść do salonu.
-Niech zgadnę. Nasi imprezowicze w końcu zaszczycili nas swą obecnością, tak?
-No dokładnie- stwierdziłem.
-To ja już może pójdę- powiedziała Meg biorąc córkę na ręce.
-Meg?!- usłyszeliśmy głos Liama.
-Cześć Li!- powiedziała.
Uśmiechnięty chłopak przywitał się z przyjaciółką z dzieciństwa, a później razem z Kają przedstawili ją i jej małą pociechę pozostałym.
Dziewczyny były zachwycone małą Sophie. Chłopcy również nie mogli oderwać od niej oczu.
Zrobiłem jej zdjęcie, żeby później mieć pamiątkę po takim cudownym gościu, który nas odwiedził.
Fotografia spodobała się wszystkim. Trzeba przyznać, że kto jak kto, ale Zayn Malik umie robić świetne zdjęcia. Po szczerej rozmowie z mamą dziewczynki, dowiedzieliśmy się, że dziewczyny nie mają się gdzie podziać, ponieważ ojciec małej Sophie wyrzucił ją i jej matkę z domu. To naprawdę przykre. Nie rozumiem faceta. Jak można tak potraktować taką fajną dziewczynę i takie kochane dziecko?! Co za frajer.
Razem z Kają postanowiliśmy, że dziewczyny zostaną z nami tyle, ile trzeba im będzie by się ustatkować.
Około 22  skacowani imprezowicze wyszli, a my pokazaliśmy dziewczynom ich tymczasową sypialnię i oprowadziliśmy Megan po domu. Mniej więcej o 23 Meg poszła spać a my udaliśmy się do salonu. Chcieliśmy jeszcze porozmawiać.
-Zay mam pytanie. Co chciałeś mi powiedzieć jak wczoraj wracaliśmy do domu?
-Ja... to znaczy... no wiesz... bo ja... no... bbboo ja...
______________________________________________________________________________

I na ty kończymy ten rozdział kochani :*
Wydaje mi się, że jest całkiem niezły :)

10 Komentarzy- nowy rozdział we wtorek lub w środę <3
Buziaki dla was :***

M<3