piątek, 22 lutego 2013

Ja po prostu nie daję już rady...


 Drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, Londyn, kompleks One Direction.

Liam
Leżę na łóżku i rozmyślam. W domu panuje cisza jak nigdy. Rodzice pewnie jeszcze śpią. Są zmęczeni tą sytuacją jak my wszyscy. Najbardziej jednak w tym wszystkim boli mnie to, że ona chciała się zabić. Nie wiem co bym zrobił, gdyby jej zabrakło. Zaraz po tym, jak wyszedłem ze szpitala zadzwoniłem do rodziców. Byli w niesamowitym szoku. Mama wybuchła spazmatycznym płaczem a tata jak to tata... Dusi wszystkie emocje w sobie. No cóż... taki ma charakter. Serce mi pęka gdy widzę własną siostrę leżącą na szpitalnym łóżku przepełnioną bólem i rozpaczą, która niszczy ją całą. Nie życzę nikomu, nawet najgorszemu wrogowi czegoś takiego. Pora wstać. Odbyłem poranną toaletę i udałem się do mojej garderoby. Założyłem białą koszulę, czarne rurki, rudy sweter i zszedłem na dół by przygotować śniadanie. Będąc w połowie drogi poczułem niesamowity zapach. Hmm... mama mnie przechytrzyła?! Oooo tak! Wszedłem do dość obszernego pomieszczenia. Przy lodówce stała moja mama.
-Cześć mamo- powiedziałem.
-Cześć kochanie! Siadaj do stołu.
-Może ci w czymś pomogę?- zapytałem.
-Niee skarbie. Nie trzeba wszystko już gotowe.
-A gdzie tata?
-Hmm... jakby ci to powiedzieć. Booo tata... nooo... noo ten.... on..- jąkała się przez dłuższą chwilę.
-Mamo co jest?!
-Tata ma inną kobietę. Rozwodzimy się.
-Coooo?!- doznałem szoku.
-Tak skarbie. Piątego stycznia mamy pierwszą rozprawę. 
-Ale jak to?! Przecież nie wyglądacie na ludzi, którzy za chwilę mają wziąć rozwód.
-Wiem Liaś. Z tatą jesteśmy na takim etapie, gdzie już wszystko sobie wyznaliśmy, wybaczyliśmy i przeszliśmy do porządku dziennego.
-Wyznaliśmy?! Wybaczyliśmy?!
-Tak synku. Ja też nie byłam święta...
-Dobra nie chcę tego słuchać. Najważniejsza jest teraz Kaja. Macie zamiar jej powiedzieć?
-Hmm.... no właśnie nie wiem czy powinniśmy.
-Wiesz cooo?! Chyba na głowę upadłaś! W takim razie kiedy jej powiecie?! A może nie powiecie wcale, coooo?!- w tym momencie nie zważałem na to, że mówię do własnej matki.
-Liam tylko nie tym tonem!- uniosła się, a ja tylko przewróciłem oczyma tak, by to zauważyła- czy ty myślisz, że mi z tym wszystkim jest łatwo?! Miałam zostać babcią a zamiast tego moja córka leży poobijana w szpitalu i na dodatek przeszła zawał! Ja po prostu nie wiem co mam zrobić! Dziecko zrozum mnie! Chociaż ty jeden mnie zrozum!- mówiła dławiąc się łzami.
-Przepraszam mamo. Ja nie chciałem żebyś przeze mnie płakała. Ja po prostu nie daję już rady.
Podszedłem do mamy i mocno ją przytuliłem. Zjedliśmy we dwoje śniadanie i pojechaliśmy do szpitala rano, ponieważ mama po południu wraca do domu.

Szpital św. Jakuba,  szpitalny pokój Kai.

Kaja.
Leniwie przeciągam się na łóżku. Co widzę?! W końcu odłączyli ode mnie te wkurzające kable. O wiele wygodniej! Nareszcie mogę wstać. Na kanapie zauważyłam dość sporą walizkę, którą wczoraj przytaszczył tu mój brat. Co w niej jest? Noooo moje kochane ubrania! Postanowiłam się ubrać. Po chwili zastanowienia wybrałam ten zestaw i udałam się do łazienki by móc się odświeżyć. Stanęłam przed lustrem. Pociągnęłam bluzkę od piżamy tak, by widać było mój brzuch. W oczach stanęły mi łzy, które po chwili zaczęły spływać po moich policzkach. Ubrałam się. Włosy rozpuściłam a oczy podkreśliłam eye-linerem i tuszem do rzęs. Opuściłam łazienkę. Stanęłam przy oknie i zaczęłam mówić:
- Kochanie moje... oby anioły Cię chroniły, a niebo przyjęło Cię jak najlepiej potrafi. Obyś zawsze miał tam wszystkiego pod dostatkiem i obyś był tam szczęśliwy maluszku. Mama bardzo cię kocha i nigdy o tobie nie zapomni... Żegnaj iskiereczko- powiedziałam i poczułam czyjeś dłonie na moich ramionach. Odwróciłam się powoli i zobaczyłam Liama. Nie wytrzymałam i wtuliłam się w niego wybuchając płaczem. Chłopak przytulił mnie mocno i całował po głowie. Kątem oka zobaczyłam płaczącą mamę. Wyciągnęłam do niej rękę a ta ścisnęła ją mocno i uśmiechnęła się przez łzy. Gdy już wszyscy przestaliśmy płakać dowiedziałam się o rozwodzie moich rodziców... Nie powiem, że to nie było dla mnie szokiem, lecz oni są dorośli i niczego zabronić ani nakazać im nie można. Tak czy tak, będą naszymi rodzicami i to nigdy się nie zmieni. Zajęci rozmową nie spostrzegliśmy, że na zegarze wybiła już 15. Mama niechętnie wstała, pożegnała się ze mną i razem z Liamem pojechała do kompleksu po swoje rzeczy i samochód... Znów zostałam sama... Nieee! Tym razem nie będę już próbowała się zabić... Tym razem zrobię coś innego. Chwyciłam telefon i na szybki wybieraniu wcisnęłam numer dwa. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, i...
-Tak, słucham?- usłyszałam jego głos w słuchawce.
-Cześć Harry- powiedziałam niepewnie.
-Kaja? Cześć.
-Słuchaj ja chciałam przeprosić...
-Ty?! Za co?
-Za to jak cię... to znaczy was potraktowałam i w ogóle. 
-Kaja nie masz mnie za co przepraszać. Postąpiłaś słusznie. Sam z pewnością zachowałbym się identycznie lub gorzej.
-Nooo znając ciebie to całkiem możliwe- zaśmialiśmy się niepewnie oboje- chciałam ci jeszcze powiedzieć, że mimo tego, że nie będziemy już razem to ja nie chcę cię stracić. Chcę byśmy zostali przyjaciółmi Harry.
-Tyy mówisz serio?!
-Jak najbardziej Hazz.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę! Będę najlepszym przyjacielem pod słońcem! Przysięgam!
-To się okaże w praktyce. Mam jeszcze jedną prośbę...
-Słucham cię uważnie moja przyjaciółko- powiedział poważnym tonem.
-Otóż chciałbym, żebyś mnie odwiedził w szpitalu mój przyjacielu.
-Jak sobie panienka życzy. Jutro postaram się pojawić.
-Bardzo mnie to cieszy proszę pana.
-Mnie również. Noo to ja będę już kończyć przyjacielu, bo w mej komnacie znów pojawił się mój ukochany brat.
-No dobrze. To w takim razie do zobaczenia jutro.
-Cześć Hazz.- powiedziałam i się rozłączyłam. Muszę wam powiedzieć, że lżej mi się na sercu zrobiło. Odłożyłam telefon na półkę i spojrzałam na brata.
-Noo co tak patrzysz?- zapytałam.
-Z kim gadałaś?
-A z Harrym.
-Taaaaak?!
-Noom.
-Już wszystko dobrze? 
-Myślę, że będziemy dobrymi przyjaciółmi- powiedziałam dumnie.
-I bardzo mnie to cieszy księżniczko- powiedział siadając obok mnie na łóżku. Wtuliłam się w niego i tak oto spędziłam resztę drugiego dnia świąt. Mimo tylu bolesnych wspomnień potrafię się uśmiechnąć ponieważ wiem, że mojemu dziecku będzie dobrze tam... na górze. Płakać i tęsknić będę przez całe życie lecz nie mogę się poddać. Będę silna dla mojego maleństwa. Będę walczyć o siebie i swoje szczęście. Chcę by moje dziecko było ze mnie dumne...

27.12.2017r- godzina 10.00, szpital. 

Kaja
Nawet nie wiem kiedy usnęłam. Próbuję przewrócić się na plecy lecz coś mi ten ruch uniemożliwia. Coś?! Chyba raczej ktoś! Podniosłam się by zobaczyć kto jeszcze leży w moim łóżku i kogo zobaczyłam? Mojego kochanego Liasia. Musieliśmy wczoraj usnąć a pielęgniarka zamiast go przegonić do domu tylko przykryła na ciepłą kołdrą. Wstałam i poszłam się ubrać.  Tym razem włosy związałam i zrobiłam sobie kłosa. Z racji tego, że mam dłuuuuugie włosy (sięgają mi prawie do tyłka) to "robota" zajęła mi dożo czasu. Oczy jak zwykle podkreśliłam linerem i tuszem a na usta nałożyłam bezbarwny błyszczyk. Po około godzinie wyszłam z łazienki i zobaczyłam jak mój brat zjada moje śniadanie.
-Eeeeej! A ja?!- krzyknęłam a temu z wrażenia wypadła z ręki kanapka.
-Boże drogi weź mnie nie strasz!- powiedział przerażony.
-Nooo przepraszam bardzo ale gdybym wyszła kilka minut później to nic by mi z tego śniadania nie zostało- powiedziałam.
-Ojj nie przesadzaj.
-Noooo dobra. Przesuń się! Chcę zjeść śniadanie w łóżku!
-Wariatka.
-I taaaaak mnie kochasz mały.
-Mała to ty jesteś! Ja jestem dużym mężczyzną!
-Mhm! A w bokserkach z batmanem to ja śpię!- mówiłam śmiejąc się.
-Po pierwsze to to jest super- man a po drugi to są tylko bokserki dziewczynko!- mówił udając zdenerwowanego
-Przecież wiesz, że ja i tak cię kocham ma..- nie dokończyłam ponieważ mój nienormalny brat wepchnął mi do buzi kanapkę.
-Taaak lepiej!- powiedział i szeroko się uśmiechnął.
____________________________________________________________________________

Nooo i zgodnie z obietnicą jest kolejny rozdział :)
Mam nadzieję, że nie jest aż taki zły jak mi się wydaje :) ;*

Dziękuję bardzo za wasze komentarze <3
`dzisiaj poproszę tylko o 7KOMENTARZY, a następny rozdział pojawi się we wtorek :) 

buziaki,  M<3

10 komentarzy:

  1. Jaaaaaaaki cudownyyyyy! :)
    Kooooooooooooocgam cie kobieto! :) ;*
    Uwielbiam too! :)

    Buziaki dla ciebie ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że ci się podoba :)
      Nawet nie wiesz ile znaczą dla mnie wasze komentarze <3
      Bardzo ci dziękuję :) ;*

      Pozdrawiam, Martyna :*

      Usuń
  2. AAA <3
    Kocham to :** i Cb tez kobieto :P
    Rozdzial superrrr :))

    M,M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teeeż was kocham skarbyy! :) ;**

      Dziękuję Malwinkooo <3

      Usuń
  3. Awww... ale sweet *.*
    Liamś jest booooski! <3
    Taki kochanyyyy :)
    Też chciałabym mieć takiego brata :*

    Cuuuudo! :) :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Noo świetny! :)
    Taki inny... :)
    Bardzo mi się podoba <3
    Buziaki dla ciebie kochana! :* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgodzę się z osobą powyżej, że ten rozdział jest troszkę inny od wszystkich ale nie żeby był gorszy... oooooooooooooooooooooo NIE! Jest zajebisty i kocham go tak jak każdy jeden na tym blogu! :) ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. SUPER rozdział kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeeeeeju! :)
    Genialny rozdział! :) :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Koooocham kocham kocham.! :) ;*

    Cudownyyy jest! :) :*

    Czekamy na następny :) <3

    OdpowiedzUsuń