piątek, 23 sierpnia 2013

Zaraz zaraz! Co?! Perrie Edwards?!


-Cieszę się, że jestem w domu.
-Ja też się cieszę skarbie. Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem- stwierdził i pocałował mnie we włosy. 
Wtuliłam się w niego i cieszyłam się chwilą. Słuchałam opowiadania o tym, co robili kiedy byłam w śpiączce. Rozbawił mnie niektórymi historiami. Najzabawniejsze było to, jak Sophie zapytała go czy się z nią wykąpie, bo mama czasami tak z nią robi. Popłakałam się ze śmiechu. Serio. Około trzeciej nad ranem Zayn wręczył mi do rąk pudełko. Otworzyłam je i ujrzałam...
-O mój Boże! To dla mnie?- zapytałam zdziwiona.
-Oczywiście, że tak głuptasie- zaśmiał się i zapiął mi na szyi łańcuszek. 
-Jest piękny! Dziękuję!- powiedziałam i pocałowałam go w uta.
-Takie podziękowania to ja chcę mieć przez cały dzień.
-Jak zasłużysz to je będziesz miał.
-A jak mogę zasłużyć?
-Wiesz... mam złamaną nogę i nie bardzo mogę wejść po schodach do sypialni- stwierdziłam, a Zayn bez słowa wziął mnie na ręce i ruszył w kierunku mojej sypialni. 
-Moja królowa musi się jeszcze wykąpać. Idziemy do łazienki!
Chłopak pomógł mi się rozebrać i skutecznie, bez naruszenia gipsu na nodze wykąpać się. Kiedy już byłam w piżamie usiadłam na krześle przy wannie susząc włosy. 
-Pozwoli pani, że teraz ja się wykąpię- powiedział teatralnym tonem głosu.
-Ależ oczywiście. Chętnie popatrzę- zaśmiałam się. 
Chłopak rozebrał się i wszedł do wanny. Kiedy próbowałam wysuszyć włosy rzucał we mnie pianą z wanny.
-Zayn! Nie zachowuj się jak dziecko.
-Przecież ja nic nie robię- śmiał się.
-No pewnie! Sama w siebie rzucam pianą.
-Ja tam nie wiem- wzruszył ramionami.
-Masz szczęście, że cię lubię Malik.
-Masz szczęście Payne, że świata poza tobą nie widzę- powiedział i pocałował mnie w usta. 
-Dobra dość tego. Wyłaź już z tej wanny.
-Skoro nalegasz- odpowiedział i wyszedł z wanny powoli i starannie wycierając swoje ciało. Założył czarne bokserki, szare dresy i łapiąc mnie za rękę wyprowadził nas z pomieszczenia. 
-A teraz spać królowo- szepnął mi do ucha, a po chwili razem odpłynęliśmy do krainy Morfeusza. 

6.7.2018r.
-Dzień dobry!- usłyszała szept. 
-Cześć Zayn- odpowiedziała i pocałowała chłopaka w usta.
-Wyspana?
-Oczywiście.
-To dobrze. Wstań, zaraz przyniosę ci śniadanie- powiedział i zniknął za drzwiami.
Blondynka podniosła się do pozycji siedzącej i czekała na chłopaka. Po chwili usłyszała pukanie do drzwi.
-Proszę- powiedziała i ujrzała w drzwiach maleńką Sophie.
-Cześć mamo!- krzyknęła i weszła na łóżko tuląc się do matki.
-Cześć skarbie! Wyspałaś się?
-Tak, a ty?
-Ja też. Jadłaś śniadanie?
-Nie, tatuś kazał mi przyjść do waszego pokoju, bo mamy zjeść tutaj, razem. 
-Moje panie w komplecie, więc zaczynamy śniadanie!- krzyknął Zayn wnosząc do sypialni tacę pełną jedzenia.  Ze smakołykami przygotowanymi przez pana domu uwinęli się w jakieś pół godziny. Zayn i Sophie poszli odstawić naczynia do zmywarki, a później do pokoju dziewczynki, aby mogła się ubrać, a Kaja została u siebie i ostrożnie próbowała odświeżyć się w łazience. Powoli umyła się, uczesała się i umalowała, a następnie ostrożnie założyła na siebie ten zestaw. Chwyciła kule w dłonie i opuściła sypialnię. Kiedy przechodziła obok pokoju Sophie usłyszała rozmowę Zayn'a z dziewczynką.
-Pamiętaj kochanie, że mamusia musi teraz odpoczywać, dobrze?
-Tak tato, pamiętam.
-Zuch dziewczynka. Gdyby coś się działo to do mnie dzwoń.
-Dobrze. 
Dziewczyna zaciekawiona ich rozmową weszła do pokoju i zapytała:
-A gdzie to się tata wybiera?
-Tata musi jechać do studia na kilka godzin- westchnął smutno.
-Dobrze wiesz, że to kiedyś musiało nastąpić. Urlopy nie trwają całe życie- zaśmiała się.
-A mogłyby- powiedział i wtulił się w dziewczynę.
-Nie marudź. Przecież kochasz śpiewać- mówiła głaszcząc go po plecach.
-Ale bardziej kocham moje kobiety- wyprostował się i czule pocałował dziewczynę. 
-Teraz już chyba rozumiem twój ból- zaśmiała się i jeszcze raz go przytuliła, całując w szyję.
-Nie rób mi tak- powiedział.
-Czemu?
-Bo wtedy nigdzie nie pójdę.
-Dobrze, już nie będę. Chodźmy na dół- odpowiedziała.
Zayn wziął córkę na ręce i trzymając Kaję w pasie powoli zeszli ze schodów. 
-Ktoś przyszedł. Pójdę otworzyć- stwierdziła Kaja i ruszyła w stronę drzwi.
Zwinnym ruchem otworzyła duże brązowe drzwi, za którymi ujrzała swoją menadżerkę, Jessie.
-Jessie?
-Cześć mała! Jak się czujesz?- pytała tuląc mocno dziewczynę.
-Dobrze się czuję. Mam cudowną opiekę. Chodźmy do domu.
Kobiety przeszły do salonu, gdzie siedział Zayn i Sophie.
-Cześć Zayn- przywiała się Jess.
-Cześć Jessie! 
-Pozwólcie, że trochę poprzeszkadzam waszej mamuśce- zaśmiała się, na co Zayn przytaknął głową.
-Więc o co chodzi?- zapytała Kaja.
-Kochanie dobrze wiemy, że twoja rehabilitacja trochę potrwa, więc nie chcemy byś czuła się źle nie mogąc wykonywać zawodu. Na obecną chwilę będziesz odpoczywać w domu. Kiedy zdejmą ci gips wchodzisz do telewizji!- pisnęła.
-Jak to?!- zdziwiła się blondynka.
-Będziesz prowadzić Top Model! 
-Serio? 
-Tak. Z tym, że będziesz musiała opracować każdy odcinek z osobna teraz, kiedy jesteś w domu na chorobowym- westchnęła niezbyt zadowolona z tego, co powiedziała- przepraszam cię kochanie.
-Za co?
-Za to, że zamiast odpoczywać będziesz musiała pracować.
-Jess to jest świetna wiadomość. Moja mama planuje zabrać Soph na tydzień, Zayn będzie teraz przesiadywał w studiu bo pracują nad nową płytą, a ja wrócę choć w ten sposób do pracy. 
-Skoro tak, to zacząć możesz nawet od dziś. Musisz mi tylko podpisać umowę. Czytałam, sprawdzałam i konsultowałam z adwokatem. Wszystko jest tak, jak trzeba. 
-W takim razie daj mi długopis- powiedziała i podpisała dokument. 
-Dziewczyny ja się już będę zbierał- powiedział Zayn całując każdą dziewczynę w policzek. 
-Kochanie o której wrócisz? - zapytała Kaja.
-Postaram się jak najszybciej.
-Jedź ostrożnie i nie spiesz się- stwierdziła Kaja tuląc się do chłopaka.
-Dobrze skarbie. Cześć dziewczyny!
-Cześć tato!- odpowiedziała Sophie.
-Cześć Zay!- krzyknęła Jessie. 
Brunet pocałował swoją dziewczynę i wyszedł z domu. Po jakiejś godzinie Jessie także wyszła. 
-No to zostałyśmy same- powiedziała Kaja biorąc córkę na kolana.
-Jeśli chcesz pracować, to włącz mi jakąś bajkę.
-Kochanie babcia powinna zaraz przyjechać. Pamiętasz, że jedziesz do Wolverhampton na tydzień?
-A no tak! Zapomniałam mamo!- śmiała się maleńka blondynka- to chyba babcia! pobiegnę otworzyć- dodała słysząc dzwonek do drzwi. 
Jak się okazało, Sophie miała rację. W drzwiach stała Karen, mama Kai i Liam'a. Kobiety spędziły razem popołudnie, a około piątej Sophie i Karen wyjechały do Wolverhampton. 
Dziewczyna wyjęła laptopa. Odebrała od dostawcy jedzenia sałatki i innego typu smakołyki. Ustawiła wszystko na stoliku w salonie i zrobiła telefonem zdjęcie, które umieściła na twitterze i instagram'ie z podpisem. 


"Córka w Wolverhampton, @zaynmalik w studiu, a ja niewielkimi kroczkami wracam do pracy. 
Będę prowadzić TopModel! Hahahhaha London I'm back! xxx" 

Po chwili pod zdjęciem na TT pojawiło się kilka odpowiedzi:

@zaynmalik- @LittlePayne  ja ci dam jedzenie fast food'ów!  Niegrzeczna dziewczynka! Za niedługo do ciebie wrócę księżniczko moja!  Kocham cię xxx

@NiallOfficial- @LittlePayne  czyżby nasza gwiazda znów zaczęła błyszczeć? Gratulacje słońce! A tak przy okazji to podzieliłabyś się, a nie tak sama jesz xoxoxo 

@Real_Liam_Payne- @LittlePayne  żeby twój własny brat o tym, że wracasz do pracy dowiadywał się z twitter'a?! Hańba ci!  A tak poza tematem, to mama przywiozła jakieś domowe jedzenie? Hhahahah powodzenia w dalszej pracy księżniczko xxx 

@Harry_Styles- @LittlePayne nie dość, że zżera takie dobre jedzenie i się nie dzieli, to jeszcze nie raczy się pochwalić powrotem do pracy... Małpa xoxoxo

@EleanorJCalder - @LittlePayne bałyśmy się z Jess że nie będziesz zadowolona, a tu proszę!  Nasza sexy blondi będzie w tv!  Wpadnę do ciebie jutro pochwalić się zdjęciami USG naszego maluszka  xx 

@daniellepeazer-  @LittlePayne masz kopniaka za to, że się nie pochwaliłaś osobiście! Bardzo się cieszę, że wracasz do formy. Mała gwiazda u Karen? Babski wieczór wyczuwam skarbie! xox

Dziewczyna śmiała się z reakcji bliskich. Każdego tweet'a podała dalej i zabrała się do pracy. Po chwili jednak spostrzegła, że Jessie zostawiła jej główny opis programu. Mieściło się w nim kto prócz Kai będzie występował w programie jako jury itp. Zaczęła czytać skład sędziowski:
-Caroline Payne, Maddie Burn- reżyser pokazów mody,  Leo Dowson- najlepszy brytyjski fotograf oraz Perrie Edwards- wokalistka zespołu Little Mix. Fajny skład... Zaraz zaraz! Co?! Perrie Edwards?! O nie! Tak nie będzie! 
Zdenerwowana dziewczyna przebrała się, wezwała taksówkę i pojechała do gmachu telewizji, w którym kręcony będzie jej program. 
-Witam! W czym mogę pomóc?- zapytała rudowłosa kobieta siedząca w recepcji.
-Gdzie jest szefostwo programu Top Model?
-Trzecie piętro, ale pani nie może tam wejść!
-Dlaczego?
-Bo skład sędziowski programu ma zebranie.
-Kobieto ja jestem Caroline Payne i jestem najważniejszą osobą w tej całej maskaradzie!- krzyknęła i skierowała się do windy, która zawiozła ją na trzecie piętro. Na dużych białych drzwiach wisiała tabliczka "Zebranie składu Top Model- NIE WCHODZIĆ!" dziewczyna uśmiechnęła się złowieszczo i niczym burza wpadła do środka.
-Kaja?! Co ty tu robisz?- zapytała Maddie tuląc dziewczynę.
-Przyszłam porozmawiać, bo jak widać nikt nie powiedział mi z kim będę współpracować- odpowiedziała.
-Coś jest nie tak?- wtrącił się Leo.
-Owszem. Z jakiej racji ona- mówiła wskazując palcem na przerażoną Perrie- będzie w jury tego programu?!
-Dziewczyny z Little Mix właśnie wydały nową płytę i muszą się jakoś wypromować. Jade, Leigh-Ane i Jessy grają w golfa w celach charytatywnych, a z racji tego, że Pezz nie umie to zaprosiliśmy ją do naszego show- wyjaśnił dyrektor produkcji- Sam.
-A czy ktoś zapytał mnie o zdanie?! Czy ktoś zapytał jak będę się czuć pracując z osobą, przez którą straciłam dziecko?!- krzyczała bez opamiętania.
-Hola hola! Ja ci nie kazałam wybiegać z domu w środku nocy wprost pod samochód!- oburzyła się Perrie.
-Ale gdyby nie ty, to moje dziecko nadal by żyło, ja ułożyłabym sobie życie z Zayn'em i bylibyśmy szczęśliwi we czwórkę! Jesteś egoistyczną suką!- teraz mówiła dusząc się łzami.
-A czy ty serio myślisz, że ja wiedziałam o tym, co on chciał zrobić?! Gdybym mogła cofnęłabym czas i sprawiła, by nic ci się nie stało, ale nie mogę! Rozumiesz?!
-Czy ja muszę z nią pracować?- zapytała dyrektora produkcji.
-Tak kochana. Nic nie może już ulec zmianie- westchnął.
-W takim razie nie chcę z nią rozmawiać, chcę siedzieć jak najdalej od niej i nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Rozumiesz?
-Tak. To da się zrobić.
-Dzięki Sam. To ja już pójdę. 
-Poczekaj. Zadzwoniłem po Zayn'a, nie możesz przemęczać tej nogi- powiedział, a zdenerwowana dziewczyna usiadła. 
Podczas gdy blondynka rozmawiała z Maddie i Leo, do pomieszczenia wszedł Zayn. Dziewczyna była tak pochłonięta rozmową, że nawet go nie zauważyła.
-Ekhem?!- podenerwowany brunet odchrząknął sprawiając, że wszyscy go zauważyli- Kaja możemy już iść.
-Dobrze. Pożegnam się i zaraz przyjdę- powiedziała, a chłopak pożegnał się z Sam'em i wyszedł. 
Blondynka po chwili opuściła siedzibę telewizji. Nerwowo rozglądała się na wszystkie strony nigdzie nie mogąc znaleźć swojego mężczyzny. Kiedy ponownie spojrzała w prawo, zauważyła czarnego mustanga przy wjeździe do garaży. Prostując kule w rękach powoli zaczęła iść w kierunku chłopaka, który siedział na masce samochodu paląc papierosa. 
-Po co tu przyszłaś?- zapytał, kiedy chciała wsiąść do samochodu.
-Po prostu nie chcę pracować z Perrie.
-Jak to z Perrie?!- zdziwił się.
-Normalnie- odpowiedziała i wsiadła do auta. 
Chłopak dopalił papierosa, zgasił go i także wsiadł do środka. Patrzył na blondynkę, która patrzyła przed siebie nie wykonując nawet najmniejszego ruchu. 
-Skarbie- szepnął kładąc dłoń na jej udzie. 
Odpowiedziała mu cisza. Nic nie powiedziała. Nawet na niego nie popatrzyła.
-Kochanie proszę cię, powiedz coś.
-Co ci mam powiedzieć? 
-Wytłumacz mi po co tam poszłaś. Nie rozumiem tego. Na twoim miejscu za przeproszeniem w dupie miałbym osobę, która nie jest warta nawet tego, by na nią splunąć. Trzeba było pogadać z Sam'em i odseparować ją od ciebie podczas programu.
-Zayn do cholery czy ty nie rozumiesz tego, że przez nią straciłam dziecko?!
-Rozumiem kochanie, ale nie możesz żyć przeszłością.
-Łatwo ci mówić. Nie wiesz jak to jest, stracić kogoś, kogo kochasz.
-Nie?! Traciłem cię trzy razy i za każdym razem miałem ochotę się zabić, ale nie! Ja nie wiem co to znaczy!- krzyknął uderzając ręką o kierownicę. 
-Ale to nie to samo!
-Ależ oczywiście! Tyle razy traciłem cię przez Harry'ego, później te wypadki. Nie. Masz rację. Masz zupełną rację. To, że dwa razy mogłaś nie przeżyć nic nie znaczy. To, że kiedy byłaś z Harry'm miałem ochotę się zabić tak samo, jak za każdym razem gdy widziałem cię w szpitalu podpiętą do przeróżnych aparatur także jest mało istotne i chyba to, że cię kocham i razem z Sophie jesteście dla mnie całym światem dla ciebie już nie ma znaczenia- wykrzyczał i ruszył autem w stronę domu. 
Dziewczyna nie powiedziała do niego ani jednego słowa. Jechała do domu płacząc tak jak Zayn. Kiedy dojechali na miejsce dziewczyna nie czekając na pomoc ze strony chłopaka wysiadła z auta i weszła do domu. Po jakichś dziesięciu minutach w domu pojawił się Zayn. Spojrzał na nią czerwonymi i spuchniętymi oczyma i wyszedł na taras. Blondynka powoli pokuśtykała na górę do jednego z pokoi gościnnych. Położyła się na łóżku, przykryła kołdrą i wybuchła spazmatycznym płaczem. Chłopak siedząc na tarasie i rozmyślając o tym, co się wydarzyło pożałował swych słów. Zerwał się jak oparzony i pobiegł na górę, do ich sypialni. Z racji tego, że tam jej nie znalazł otwierał każde drzwi na piętrze.Znalazł ją w ostatnim pokoju na piętrze. Leżała pod kołdrą. Słychać było jak płacze. Brunet podszedł do niej i ściągnął z niej kołdrę. Dziewczyna poderwała sie i krzyknęła:
-Jak możesz nie wierzyć w to, że cię kocham?! Jak możesz?!  Jesteś mężczyzną mojego życia, rozumiesz! Jak możesz w to nie wierzyć!- krzycząc to chłopak próbował ją przytulić, lecz sam się popłakał. 
-Ja przepraszam. Ja nie wiedziałem co mówię. Dobrze wiem, że odwzajemniasz moje uczucia. Nie wiem czemu tak powiedziałem. Przepraszam kochanie- teraz zanosił się od łez. Nie mógł sobie ze sobą poradzić. 
-Chodź do mnie. Nie płacz już. No chodź- powiedziała. Chłopak położył się na łóżku. Dziewczyn sprawnym  ruchem wytarła łzy z jego twarzy i mocno się w niego wtuliła. 


01.08.2018r. 
-Taz! Dwa! Trzy! Pięknie! Myślę, że jak trochę wypoczniesz, to około września pobiegniesz po wybiegu!- krzyczała uradowana rehabilitantka Kai.
-Serio?
-Serio kochana!
-Ale lekarz mówił, że to może potrwać kilka miesięcy.
-Kilka miesięcy to może to trwać ze szpitalnym rehabilitantem, a nie ze mną- śmiała się kobieta. 
-W takim razie do zobaczenia we wtorek. 
-Udanej zabawy na weselu Louis'a! 
-Dzięki! Cześć!
Dziewczyna zabrała swoje rzeczy i opuściła ośrodek rehabilitacyjny. Kiedy miała dzwonić po taksówkę ktoś zasłonił jej oczy.
-Zgadnij kto to!
-Hmm... Zayn?!
-Brawo! W nagrodę dostaniesz zawiozę cię do domu- śmiał się.
-O jak dobrze. Nie chciało mi się czekać na taksówkę.
-Chodź królowo.
-A gdzie Sophie?
-Moja mama zabrała ją do Baradford. 
-To już dzisiaj?
-No tak. 
-A kiedy ją przywiezie? 
-W piątek wieczorem.
-No to dobrze, bo panienka zażyczyła sobie loki i pomalowane paznokcie- powiedziała na co oboje wybuchli śmiechem.
Para jadąc do domu rozmawiała, śmiała się. Kiedy dojechali na miejsce Zayn otworzył jej drzwi i cały czas trzymając za rękę wprowadził do domu. 
-Muszę chwilkę usiąść, a później pójdę pod prysznic.
-A mogę iść z tobą?- zapytał zadziornie się uśmiechając.
-Hmm... jak dostanę buziaka.
Chłopak uśmiechnął się szeroko i wpił się w jej usta. Całował zachłannie, agresywnie i namiętnie. Napięcie pomiędzy nimi rosło. Rozgrzane ciała pragnęły się złączyć w jedność. Dziewczyna błądziła dłońmi od karku do pośladków chłopaka. Zayn natomiast trzymał ją tak, jakby zaraz miała mu zniknąć, uciec. Kiedy zabrakło im powietrza dziewczyna powiedziała:
-Sypialnia czy łazienka?
-Sypialnia- powiedział biorąc ją na ręce i idąc w kierunku ich pokoju. 
Mężczyzna zachłannie  pieści wargi swej kobiety. Dłońmi błądził po całym jej ciele. Zrzucał z niej ubrania i całował każde obnażone miejsce. Kiedy zamierzali już przejść na wyższy poziom pieszczot, zadzwonił telefon.
-Cholera!- wysyczał Zayn i zszedł z Kai. 
-Odebrać?- zapytała dziewczyna.
-Odbierz, może to coś ważnego- powiedział przeczesując dłonią włosy. 
Dziewczyna odszukała na łóżku swój telefon i odebrała mówiąc:
-Payne, słucham?
-Pani Caroline Payne?
-Tak, o co chodzi? 
-Dzwonię w sprawie pani córki.
-Sophie? Coś się stało?!- powiedziała przerażona, na co Zayn wziął ją na kolana by także móc słyszeć co osoba po drugiej stronie ma do powiedzenia.
-Nie, nie do końca. 
-W takim razie proszę powiedzieć po co pan dzwoni.
-Nazywam się James Dean i jestem dziadkiem Sophie.
-Wujek James?
-Tak kochanie, myślałem, że mnie już nie pamiętasz dlatego byłem taki oficjalny- zaśmiał się.
-Co u ciebie słychać? Jak się czujesz?- pytała zaciekawiona.
-Ostatnio trochę osłabłem. 
-Trochę? Wujek dobrze wiem, że kłamiesz.
-No dobrze. Mam raka słoneczko. 
-O mój Boże. Możesz jeszcze coś z tym zrobić?! 
-Niestety nie- westchnął- mam do ciebie prośbę. W zasadzie to do ciebie i twojego męża. 
-Zayn nie jest moim mężem- powiedziała patrząc na bruneta- co możemy dla ciebie zrobić? 
-Och przepraszam, nie wiedziałem. Leżę w szpitalu św. Jakuba. Mógłbym zobaczyć Sophie?


________________________________________________________________________

Heeeeej :)
Na wstępie chciałabym przeprosić was za to, że nic nie pisałam :*
Wiecie.... poniósł mnie wakacyjny, leniwy klimat -.-
Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Następny rozdział postaram się dodać na przyszły tydzień :)

P.S. Czy wśród czytelników mojego bloga są Directioners z Kielc i okolic? Jeśli tak, to do zobaczenia na premierze This IS Us w Heliosie w przyszły piątek.! :D 

;* Buziaczki ;*


9 komentarzy:

  1. Swietne! czekam na następny, mam nadzieje e pojawi się szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku no już myślałam że zapomniałaś o swoich blogach! ;)
    Rozdział jest cudny jak zwykle zresztą :*
    Czekam na kolejny, bo pewnie będzie ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu coś dodałaś! ;)
    Fajnieeeeeeeeeeee <3

    OdpowiedzUsuń
  4. No no no :)
    Ciekawie się robi, czekam na kolejny bejbeee ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale mi niespodziankę zrobiłaś.! ;]
    Rozdział jest cudownyyyy maleńka :**
    Nastepnym razem nie kończ w takim momencie, jasne? ;) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się powstrzymać, ale nwm czy dam radę :*

      Usuń
  6. Cudowny rozdział czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne ^^ będę częściej zaglądać do tego bloga :)
    zapraszam na mój blog z przyjaciółką http://aslongasyouloveme-fanfiction.blogspot.com/ ;)

    'The Imperial College of Science, Technology and Medicine jest publicznym uniwersytetem znajdującym się w Londynie. Specjalizuje się w dziedzini nauki, inżyniernii oraz medycyny. To właśnie tam od połowy roku szkolnego będą uczęszczać Danielle i Cassie, które są dla siebie jak siostry.
    Niall i Harry , chłopaki z którymi nikt nie zadziera. Spotkają się dwa różne światy. Życie przyjaciółek bardzo się zmieni. Danielle i Cassie będą miały poważne problemy. Chłopaki namącą w głowie dziewczyn.
    Czy wszystko dobrze się skończy ?'

    Z góry przepraszam za spam c:

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział poproszę szybko następny :)

    OdpowiedzUsuń