Zayn wziął Soph na ręce i udaliśmy się do jadalni, gdzie śniadanie było już na stole.
Zjedliśmy ciepły posiłek. Zayn zabrał małą i poszli się ubrać. Ja postanowiłam posprzątać. Po około pół godziny na dole pojawił się Zay z małą. Oboje byli gotowi do wyjścia. Ubraliśmy kurtki, wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę mojej pracy. W agencji spędziliśmy jakieś trzy godziny. Nie powiem, fajnie było. Następnym przystankiem była kancelaria prawna. Coś czuję, że to będzie dłuuugi dzień...
-Zayn?-powiedziałam, gdy ten usadzał małą w aucie.
-Tak?
-Bo widzisz...-zaczęłam zmieszana.
-Boisz się, tak?- zapytał z troską.
-Nooo tak.
-Skarbie jesteśmy w tym razem. Masz mnie a ja ciebie, rozumiesz?- powiedział a ja posłusznie pokiwałam głową.
-Ale wiesz, jest jeszcze jedna sprawa. Jak my sobie poradzimy? Ty będziesz jeździł w trasy, ja też wyjeżdżam na różne pokazy i tym podobne...
-Ja przez najbliższy rok nigdzie się nie wybieram. Żeby jechać w trasę, musimy wydać nową płytę kochanie- stwierdził i pocałował mnie w czoło.
-No dobra, ale co na to Paul albo moja Jessie?
-No nie wiem.
-A no właśnie. Może najpierw z nimi porozmawiajmy.
-Masz rację. W takim razie ja zadzwonię po Paul'a i po chłopaków a ty dzwoń do Jessie- powiedział.
Usiadłam w aucie i w telefonie wybrałam numer do mojej menadżerki, Jessie.
-Stone przy telefonie. Słucham?
-Hej Jess.
-Cześć mała! Jak się czujesz? Co słychać?
-Wszystko jest już dobrze, tyle że jest sprawa, o której musimy porozmawiać.
-Tak? Co się stało?
-Mogłabyś do mnie przyjechać za godzinkę?
-No jasne! Będę za godzinę.
-Dzięki.
-Jeszcze nie ma za co- zaśmiała się.
-No racja. To do zobaczenia.
-Cześć mała!- odpowiedziała i się rozłączyła.
Gdy schowałam telefon do torebki, Zayn odpalał już auto.
-Już z wszystkimi rozmawiałeś?
-Tak jakby.
-Tak jakby?- powtórzyłam po nim.
-No tak. Chłopcy są razem u Liam'a, więc nie musiałem dzwonić do każdego z osobna, a Paul powiedział, że będzie za godzinę.
-No to jedziemy?
-Jedziemy- powiedział i ruszył.
Droga do domu minęła nam w świetnej atmosferze. Zayn'owi buzia się nie zamykała. Planował już gdzie za kilka lat Sophie pójdzie do szkoły, na jakie zajęcia ją zapiszemy i ogólnie zwariował. Mimo mojego strachu o naszą przyszłość, kłóciłam się z chłopakiem o to, że Soph pójdzie na balet a nie na karate. Śmieszne, lecz prawdziwe. Po niecałej godzinie dojechaliśmy do domu, pod którym stali już chłopcy.
-No w końcu!- krzyknął zmarznięty Louis.
-Ojj nie marudź! Mieliście być za godzinę- śmiał się Zay wyjmując małą z samochodu.
-A gdzie Meg?- zapytał Liam.
-Właśnie po to do was zadzwoniliśmy- odpowiedziałam i otworzyłam dom. Chłopcy weszli za mną i po zdjęciu butów i kurtek poszliśmy do salonu.
-Zayn pilnuj małej, a ja pójdę się przebrać- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Dobrze- odpowiedział i wziął małą na ręce.
Upiłam łyk herbaty i pobiegłam na górę, by założyć coś luźniejszego. Ubrałam się tak, a na rękę założyłam bransoletkę, którą dostałam od Zayn'a na gwiazdkę w zeszłym roku. Poprawiłam włosy i wyszłam z sypialni. Schodząc na dół słyszałam krzyki chłopaków, piski Sophie. Kiedy już weszłam do salonu zobaczyłam jak Liam robi "samolot" z Soph, która piszczy i się śmieje. Zayn krzyczy na niego, żeby uważał a reszta rzuca w niego poduszkami, śmiejąc się i przezywając od "tatusiów". Z kim ja się zadaję, co?! Banda świrów, ale i tak ich kocham.
-Eeej! Spokój! Ona niedawno jadła, jeśli chcecie sprzątać wymiociny to proszę bardzo- powiedziałam i usiadłam obok mojego chłopaka. Pff... jak na razie to o naszym związku wiemy tylko my i Soph, ale ona i tak nic nie rozumie. Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Zayn poszedł otworzyć i wrócił z Paul'em i Jessie. Wszyscy przywitaliśmy się z gośćmi i spoczęliśmy w salonie.
-No dzieciaki. O co chodzi?- zapytał Paul.
-No bo...- mówił do samego końca Zayn.
Kiedy mówił nikt mu nie przerywał. Powiedział o wszystkim. O tym, że jesteśmy razem, o tym, że od dziś mamy zamiar być rodzicami małej. Paul, Jessie i chłopcy siedzieli na kanapie i z zaciekawieniem słuchali tego, co mówił Zayn. Po około pół godziny skończył swoją przemowę. Pierwsze pytanie padło z ust... Harry'ego.
-Kaja dasz radę ją wychować? Nie będziesz miała wątpliwości?
-Yyy no wiesz, razem z Zayn'em podjęliśmy już decyzję i myślę a raczej wiem, że razem damy sobie radę, tak?- powiedziałam i spojrzałam na mojego chłopaka.
-Tak kochanie- odpowiedział i objął mnie ramieniem.
-Cóż- odezwał się Paul- jesteście dorośli i jeśli chcecie wychować tą ślicznotkę-mówił łaskocząc Sophie, którą wcześniej już wziął na ręce- to nie mogę wam niczego kazać lub zabraniać. Mogę jedynie pomóc wam prze to przejść i was wspierać- stwierdził i ciepło się uśmiechnął.
-Myślę, że wszystko co chciałam powiedzieć, stwierdził już Paul, więc powiem tylko tyle, że ja też chcę wam pomóc- powiedziała szczerze się uśmiechając.
-Chłopcy a wy co o tym myślicie?- zapytał Zayn.
-Sądzę, że Sophie będzie miała cudownych rodziców i jeszcze lepszych wujków- wykrzyczał Lou.
-No właśnie- powiedzieli równo Laim, Niall i Harry.
-Jesteście kochani - krzyknęłam i przytuliłam każdego z osobna. Tak samo uczynił Zayn.
Kiedy pokazaliśmy dokumenty Paul'owi i Jess wyszło na jaw, że my musimy tylko podpisać te dokumenty i odesłać je do urzędu. Oboje podpisaliśmy papiery i tak oto zostaliśmy rodzicami. Od dzisiaj Soph nosi nazwisko Zayna. Od dzisiaj jesteśmy rodziną. Kiedy już emocje opadły Paul zaproponował, że zajmie się tymi dokumentami. Zgodziliśmy się i po chwili Paul i Jessie pożegnali się z nami i wyszli.
-No to co robimy w sylwestra... Mamo?- zapytał Hazz.
-Hmm... ja mam dziecko, więc nie idę do żadnego klubu- odpowiedziałam.
-A ja nie zostawię moich dziewczyn- powiedział Zayn przytulając się do mnie.
-Jejuuu to co zrobimy?- zapytał Nialler.
-Na początek to zadzwońmy po El i Dani, co?- powiedziałam.
-Na początek- powiedzieli Lou i Li.
Wzięłam do ręki telefon i zadzwoniłam do Dani.
-Hej mała! Co tam?- przywitała się radośnie.
-Cześć Dani. Co robisz?
-Wracam do domu, a czemu pytasz?
-No bo Li jest u mnie więc chciałabym żebyś i ty wpadła.
-No dobra. Przebiorę się i wpadnę.
-Dobra. To do zobaczenia.
-No to paa.- powiedziała i skończyłyśmy rozmowę. Następny telefon wykonałam do EL.
-Hej El, gdzie jesteś?
-No cześć! Jestem w agencji. Czemu mi nie powiedziałaś?!
-Yyy o czym?
-O tym, że Meg odeszła i zostawiła wam Sophie.
-Jejku to wszystko stało się dzisiaj tak szybko. Nadal jestem w szoku.
-Dobra nie ważne. Chciałaś coś?
-Tak. Wpadniesz do nas?
-A Lou jest u ciebie?
-No tak.
-A muszę dzisiaj?
-A czemu nie?
-No bo ja się do niego od wczoraj nie odzywam...
-Co się stało?- zapytałam wychodząc z salonu, by móc porozmawiać z przyjaciółką w ciszy.
Wiesz co, pogadamy jak przyjdę, dobra?
-No dobrze. To czekam.
-Paa.
Po skończonej pogawędce wróciłam do salonu, gdzie przebywali chłopcy z moją córką. Wow, jak to świetnie brzmi. Moja córka Sophie Malik! Tak... Będę świetną mamą. Przyrzekam.
-Gdzie byłaś?- zapytał Zayn.
-W kuchni, rozmawiałam z El- powiedziałam.
-To już wiesz, tak? -zapytał Lou.
-No wiem, ale nadal nie wiem o co poszło- skwitowałam.
-Przyjdzie to ci powie. Ja nie chcę o tym mówić. W sumie to nawet ja nie wiem o co jej chodzi.- stwierdził a w jego oczach dostrzec można było łzy.
-No dobra. Otworzę!- powiedziałam kierując się w stronę drzwi.
-Heej -powiedziałam witając się z Danielle. Z początku dziewczyna przywitała się z chłopcami i wypchnęła mnie do kuchni pod pretekstem "zrobienia kawy".
-No to opowiadaj mamusiu!- krzyknęła podekscytowana.
-Już już. Skąd ty... A tak! Liam!
-No nie ważne! Mów.
-A więc...- zaczęłam i mówiłam tak przez około pół godziny. Dziewczyna uśmiechnęła się i szczerze mi pogratulowała.
-Dani może ty wiesz co się stało z El i Lou.
-A co się miało stać?- zapytała zdziwiona.
-No nie rozmawiają ze sobą od wczoraj.
-Nic nie wiedziałam.
-No to musimy poczekać na El, bo od Louis'a nic nie wyciągniemy. Jak to powiedział... "Przyjdzie to ci powie. Ja nie chcę o tym mówić. W sumie to nawet ja nie wiem o co jej chodzi."- zacytowałam słowa przyjaciela kreśląc w powietrzu cudzysłów.
-No to jak trzeba poczekać, to poczekamy- westchnęła Dan i poszłyśmy do salonu gdzie chłopcy wraz z Rose oglądali tv i zaciekle o czymś rozmawiali.
-O czym tak rozmawiacie?- zapytała Dani.
-O tym, że sylwestra, czyli jutrzejszy dzień spędzimy tutaj- powiedział Zayn.
-Tak?- spytałam.
-No tak. Nie chcemy iść w goście, to my będziemy mieć gości- stwierdził mój chłopak.
-Tylko nie za dużo tych gości kocie- odpowiedziałam.
-Nie nie! Tylko my wszyscy, Josh ze swoją dziewczyną, Ed i Lou razem z Tom'em i Lux.*.
-W takim razie się zgadzam- powiedziałam zadowolona.
-Super- krzyknęli chłopcy, a Sophie klasnęła w swe malutkie rączki.
-Nawet mała jest za!- zaśmiał się Liam.
-Skoro moja córka się zgadza to ja tym bardziej - powiedziałam dźwięcznie się śmiejąc- ja otworzę- powiedziałam, tak jak około godzinę temu. Otworzyłam drzwi, a w nich ujrzałam El.
-Hej- powiedziała,
-Hej, wchodź!
-Możemy pogadać w kuchni?- zapytała.
-Jasne. Zawołać Dani?
-Możesz zawołać- odpowiedziała.
-To ty idź do kuchni, a my zaraz przyjdziemy- stwierdziłam i El poszła do kuchni a ja do salonu.
-Dani chodź do kuchni- powiedziałam dziewczynie na ucho.
-Dobra, już idę- odpowiedziała na głos.
-El przyszła?- zapytał Lou.
-Tak- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-To ja idę z wami. Muszę się w końcu dowiedzieć o co chodzi.
-Ale Lou...- powiedziała Dani.
-Bez dyskusji. Idziemy- powiedział i wypchnął nas obie w stronę kuchni, gdzie na blacie siedziała Eleanor. Kiedy zobaczyła chłopaka zbladła. Ręce zaczęły się jej trząść. Był strasznie dziwna.
-El powiedz co się stało. Błagam cię- powiedział Louis trzymając dziewczynę za ręce.
-Lou zrozum. Nie mogę ci tego powiedzieć- mówiła nie patrząc na chłopaka ani przez chwilę.
-Ja chyba wiem co się stało- powiedziałam.
-Tak?!- powiedziały dziewczyny razem z Lou.
-Tak. Ona po prostu jest w ciąży, no nie? - stwierdziłam patrząc na Eleanor, która zaczęła płakać.
-El czy to prawda?- zapytał Louis.
-Tak- cicho mruknęła.
-To czemu mi nie powiedziałaś?
-Bo ja... ja chciałam od ciebie odejść....
-Co?! Dlaczego?!- krzyczał zdezorientowany.
-Bo ja nie chcę ci zniszczyć kariery!
-Ale ty mi nic nie zniszczysz! Bez ciebie moje życie nie ma sensu! Zrozum to kobieto!
-Ale Lou...
-Co Lou?! Gdybyś mnie zostawiła to chyba bym się zabił! Nie mógłbym żyć bez ciebie!
-Serio?- zapytała cichutko.
-Tak kochanie. Kocham ciebie i kocham nasze dziecko. Będziemy szczęśliwi, zobaczysz.
-Kocham cię- powiedziała dziewczyna i przytuliła się do chłopaka.
-Ja też cię kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo- mówił kryjąc głowę w jej włosach.
Kiedy już sytuacja została opanowana
-Kaj zrób nam zdjęcie, chcę zapamiętać ten dzień do końca życia.
W ramach odpowiedzi wzięłam telefon w rękę i zrobiłam im taką sweet fotkę, którą chwilę później wstawiłam na twitter'a z takim oto opisem:
"Zakochani są
nieprzewidywalni i słodcy zarazem! <3
Planowanie sylwestra i
rozwiązywanie problemów z @Louis_Tomlinson, @EleanorJCalder i @daniellepeazer<3
Po chwili pod zdjęciem było mnóstwo RT i tym podobne. Komentarzy było
mnóstwo. Najlepsze były jednak te:
@zaynmalik- @LittlePayne co się
dzieje w naszej kuchni?! Zaraz tam przyjdę <3 ojj nie ładnie tak ukrywać się
przed gospodarzem, ojj nie ładnie!
@NiallOfficial- @LittlePayne co to
ma być?! tam się poważne rozmowy odbywają a mnie nie ma?! no foch 4ever na
5minut xx Ale oni są słodcy!
@Real_Liam_Payne- @LittlePayne i
nie zawołasz swojego starszego brata? hańba ci! i tak juz tam do was idę xx
Hahahah nasze brzydale! <3
@Harry_Styles- @LittlePayne ty
małpo! my też chcemy wiedzieć! policzymy się jak tam przyjdę xx
@LittlePayne- @zaynmalik,
@NiallOfficial, @Real_Liam_Payne, @Harry_Styles zapraszam do kuchni wy wścibscy
ludzie! nie zapomnijcie zabrać mojego skarbeńka!
-A może podzielimy się naszym szczęściem z całym światem już dziś, co?- zapytał Zayn siadając na kanapie razem z Sophie.
-Czemu nie!- powiedziałam- ale najpierw wykąpiemy naszą kruszynkę.
Tak jak powiedziałam, tak zrobiliśmy. Po niecałej godzinie wysuszyliśmy Sophie, ubraliśmy i nakarmiliśmy.
-To ja wam zrobię zdjęcie- powiedziałam i usadziłam ich na łóżku.
-No Sophie**! Teraz patrz na mamusię- powiedział Zay, a mi zrobiło się tak ciepło na sercu, że nie wytrzymałam i nim zrobiłam zdjęci pocałowałam go w usta, na co zareagował szerokim uśmiechem.
-Dobra. Trzy, czte- ry! -krzyknęłam i zrobiłam zdjęcie, które także znalazło swoje miejsce na twitterze.
Moje małe i duże szczęście. Moja
rodzina od dnia dzisiejszego nie tylko w sercu ale i na papieże. Mój cudowny
chłopak z naszą córcią, która od dziś jest oficjalnie tylko nasza!
Kocham cię @zaynmalik i naszą małą
Sophie też <3
Napisałam i umieściłam zdjęcie na
portalu. Po chwili zaczęły się pojawiać komentarze:
@zaynmalik- @LittlePayne ja tez
cię kocham mamusiu! <3 Trzeba przyznać, że fotogeniczni to my jesteśmy! xx
@Louis_Tomlinson- aż mi się ciepło
na sercu zrobiło! słodziaki <3
@EleanorJCalder- jejuuu jak
cudnie! takiej córci to tylko pozazdrościć! <3
@daniellepeazer - aww tata w
akcji! będziecie wspaniałymi rodzicami xx
@NiallOfficial- najpiękniejsza
kobieta na świecie! nie ma co! <3
@Real_Liam_Payne- wasza córka a
nasza siostrzenico- bratanica.... dziwnie to brzmi ale ok. ojj mała rodziców i
wujków to ty masz najlepszych na świecie! <3 xoxo
@Harry_Styles- @LittlePayne ty
szczęściaro! a co do tego, jakimi Kaja i Zay będą rodzicami to nikt nie może
powiedzieć że nie będą zajebiści <3
@LittlePayne- @NiallOfficial ty
się nie podlizuj kochany! i tak będziesz się nią opiekował i pieluchy zmieniał
jak i cała reszta pod moją nieobecność <3
~//~
-Sylwester 2017-
Słońce wkrada się na niebo by mógł nastać dzień. Ludzie w Londynie właśnie
jadą do pracy, inni z niej wracają, a jeszcze inni śpią głęboko ukryci po
kołdrą. Tak właśnie było w przypadku Kai, Zayn'a i Sophie. O godzinie 10.30
rodzina spała sobie smacznie w sypialni Kai. Nie dane im było pospać dłużej,
gdyż głodne maleństwo dało o sobie znać. Dziewczyna obudziła się, zabrała
dziecko i zeszła na dół, do kuchni, w której przygotowała śniadanie dla całej
trójki. Ciepłe posiłki zaniosła do jadalni i ruszyła z córką na górę, by
obudzić tatusia. -Sophie budź tatusia- mówiła do wpatrzonej w nią dziewczynki.
-Co?- usłyszała zachrypnięty głos spod kołdry- to wy już nie śpicie?!- zapytał brunet wychodzący spod ciepłej pierzyny.
-No ktoś musiał zrobić tacie śniadanie- odpowiedziała blondynka trzymająca na rękach małe dziecko.
-Zrobiłyście tacie śniadanie?- zapytał radośnie.
-Tak tato- odpowiedziała Kaja.
-Oj dziękuję bardzo- pocałował swą dziewczynę, a później córkę- to idziemy zjeść?
-Idziemy zjeść.
Para zeszła na dół razem z córką tulącą się do ramienia matki. Wyglądali tak pięknie. Jak z obrazka. Kiedy już doszli do jadalni Zayn zabrał córkę z ramion Kai i usadził dziewczynkę w specjalnym foteliku. Para siedziała obok siebie i spożywała ciepły posiłek wraz ze swą małą pociechą.
-No kochane moje musimy jechać na zakupy- odezwał się chłopak.
-Na zakupy?
-Tak skarbie. Musimy przecież kupić wszystko, co potrzebne do opieki nad tym brzdącem- powiedział i pocałował córeczkę w rączkę.
-To dzisiaj?
-Najlepiej by było. Co zrobimy wieczorem jak wszyscy przyjdą? Przecież nie będzie spała w salonie na kanapie- zaśmiał się.
-No tak. Kończymy jeść i się zbieramy. A kto zrobi zakupy na wieczór?
-Tym zajmują się chłopaki.
-No to dobrze, bo kupno wszystkiego zajmie nam dużo czasu. Na dodatek musimy urządzić jej pokoik.
-Jej sypialnia będzie w tym pokoju obok twojej sypialni. Wyniesiemy łóżko i całą resztę do piwnicy i na ich miejsce wstawimy rzeczy Sophie.
-No to skoro mamy już wszystko zaplanowane to bardzo proszę tatę o włożenie naczyń do sypialni, a my idziemy się szykować.
-A co ja z tego będę miał?- zapytał zadziornie.
-Dostaniesz buziaki, tak Sophie?- powiedziała do córeczki, która z uśmiechem klasnęła w dłonie.
-No dobra. To proszę mnie tu wycałować i dopiero iść- zaśmiał się.
Dziewczyny podarowały mu po buziaku i pobiegły na pierwsze piętro, do sypialni.
Kaja ubrała się tak, a włosy i makijaż miała takie.
Gdy już skończyła się szykować, postanowiła ubrać małą Rose i zrobić jej pamiątkowe zdjęcie:
Obie wyglądały ślicznie. Kiedy już były gotowe, zeszły na
dół i na kanapie w salonie czekały na Zayn'a. Nie czekały długo, ponieważ po
chwili chłopak był już obok nich.
-No to zapraszam ślicznotki do wyjścia- powiedział.
Chłopak wziął Sophie na ręce i przepuszczając w
drzwiach swą dziewczynę wyszli z domu. Wsiedli do auta i ruszyli w stronę
centrum handlowego. podczas drogi telefon chłopaka zaczął dzwonić, po sugestii
Zayn'a telefon odebrała Kaja:
-Tak słucham?
-Cześć Kaja! Paul z tej strony.
-Cześć Paul.
-Mam pytanie. Wybieracie się gdzieś w najbliższym czasie?
-Teraz jedziemy do galerii po rzeczy dla małej.
-Mhm. Chciałem was tylko uprzedzić, że w gazetach
zamieszczona jest już wasza historia i cały świat wie, że zostaliście
rodzicami.
-Serio?
-Tak kochana.
-No dobrze.
-A i zapomniałbym. Nie denerwujcie się. Bądźcie sobą.
Bądźcie rodziną z prawdziwego zdarzenia.
-Taki mamy zamiar- zaśmiała się dziewczyna.
-No i bardzo dobrze.To tyle na dzisiaj z mojej strony.
Zadzwonię do was później.
-Spoko. To do usłyszenia Paul.
-Cześć.
Na tym skończyła się ich rozmowa. Zayn nie byłby sobą, gdyby
nie zapytał kto dzwonił. Dziewczyna powiedziała mu wszystko, co mówił Paul i po
chwili znaleźli się pod wielkim centrum handlowym.
Po gmachu galerii biegali od 12 do 16. Udało im się nawet
dopasować meble do tapety w pokoju. Głodni i zmęczeni ruszyli z zakupami do
domu. Z racji tego, że dziś sylwester Zayn musiał się wyjątkowo postarać o
dostawę zakupów w dzisiejszym dniu. Gdy już wszystko zostało wniesione na górę
para zaczęła urządzać pokoik córki. wyszło im to następująco:
-Pięknie jest!- krzyknęła podekscytowana Kaja
-My to się znamy na rzeczy- powiedział Zayn całując dziewczynę za uchem.-No to teraz kąpiemy się i mała idzie spać, a tata z mamą szykują imprezę!- mówiła dziewczyna trzymając córkę na rękach.
Zayn poszedł rozstawić rzeczy Soph w łazience, a Kaja rozebrała dziewczynkę i po chwili dołączyły do niego. Kąpiel dziecka zajęła im pół godziny. Drugie pół zeszło im na utuleniu brzdąca do snu. Gdy mała udała się do krainy Morfeusza rodzice opuścili jej pokoik.
-To ja idę do siebie a ty do siebie. Jak się wyszykujesz to do mnie przyjdź- powiedziała dziewczyna, po czym pocałowała namiętnie chłopaka i weszła do swego pokoju. Dziewczyna po namyśle wybrała bardzo ładny i pasujący na tą okazję zestaw. Włosy postanowiła upiąć tak, twarz musnęła pudrem, usta podkreśliła bezbarwnym błyszczykiem, a oczy pomalowała tak. Całość wyglądała oszałamiająco. Gdy dziewczyna wykonywała ostatnie poprawki usłyszała pukanie do drzwi. Zaprosiła gościa do środka. Myślała, że to Zayn, lecz za drzwiami stanęły nie przygotowane Dani i El.
-Kaja ratuj! Dopiero wróciłyśmy z pracy! Pomóż!- błagały zdesperowane.
-Już już!- odpowiedziała blondynka i zniknęła w garderobie. Dla Danielle przyniosła ten zestaw, a dla El przyniosła to. W między czasie dziewczyny zrobiły sobie makijaż i starannie się uczesały. Gdy zobaczyły to, co przyniosła im przyjaciółka były wniebowzięte. Gdy dziewczyny już były gotowe postanowiły zejść na dół, do chłopców. Szły pojedynczo. Pierwsza Danielle, druga Eleanor a trzecia szła Kaja. Chłopcy na widok tych trzech kobiet zaniemówili. Nawet Josh'owi powiększyły się źrenice na widok przyjaciółek.
-Ślicznie wyglądasz kochanie- powiedział Zayn i musną delikatnie usta swej dziewczyny.
-Dziękuję- odpowiedziała i pocałowała go w policzek- To co kochani? Imprezę czas zacząć!
Wszyscy, prócz El wzięli kieliszki w wódką i wypili za młodych rodziców. Później natomiast Kaja, Dani i Ally- dziewczyna Josh'a zrobiły sobie takie zdjęcie:
Wszyscy tańczyli, śpiewali i bawili się ile tylko siły mieli w sobie.
Kaja co chwilę zaglądała do córki, lecz ta smaczni spała. Zadowolona mama bawiła się z gośćmi, choć nie piła za dużo. Liam co chwilę pił zdrowie swojej siostrzenico- bratanic, Lou pił zdrowie swojego dzidziusia, Zayn pił za zdrowie swoich dwóch kobiet, Josh pił za wieczną miłość, Ed za szczęście, Dani i Kaja za długie życie, Harry za przyjaźń, a El pilnując pijących sączyła sok wyczekując północy.
___________________________________________________________________
Ta dam!
Nowy rozdział już dziś! :)
Mam nadzieję, że się wam spodoba, bo to już jeden z ostatnich <3
Także tego... 15 komentarzy- rozdział :)
P.S. z racji tego, że w środę mam wywiadówkę, to rozdział może pojawić się później niż zwykle. Trzymajcie za mnie kciuki miśki wy moje! :**
hhahhaha :) Bedzie ciekawie w nastepnym tygodniu ;p
OdpowiedzUsuńJak zwykle bosko! <3
kocham twój blog<3
OdpowiedzUsuńPisz szybko kochana;*****
Z wielką chęcią przeczytam następny rozdział i błagam DODAJ SZYBKO TEN NOWY ROZDZIAŁ NA TYM BLOGU. Ja już nie wytrzymuję. Chcę wiedzieć jak to się dalej potocz. Plissss..... :D
OdpowiedzUsuńO żesz w mordę! :)
OdpowiedzUsuńCo za akcje :)
Nie no nie możesz tego skończyć! Ja kocham ten blog, nooo! Kocham odkąd przeczytałam prolog! <3
OdpowiedzUsuńHahahaha trzymaj się mała :)
OdpowiedzUsuńBędę trzymać za ciebie kciuki albo jak wolisz mogę się pomodlić :p
Rozdział jak zwykle nic dodać nic ująć :* <3
Ojj będziemy trzymać jeśli nie skończysz tak szybko tutaj pisać! :p Rozdział kocham jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńO kurde! :)
OdpowiedzUsuńKochaaaaaam! <3
Genialny! :)
OdpowiedzUsuńPisz szybko! <3 ;*
Kocham twój blog, ale zabiję cię chyba jeśli go skończysz! :* Nawet o tym nie myśl <3 Rozdział jest suuuuuuuuuuuupeeeeeeeeeeeeeeer! *.*
OdpowiedzUsuń