poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Co tak śmierdzi?


Wszyscy tańczyli, śpiewali i bawili się ile tylko siły mieli w sobie. 
Kaja co chwilę zaglądała do córki, lecz ta smacznie spała. Zadowolona mama bawiła się z gośćmi, choć nie piła za dużo. Liam co chwilę pił zdrowie swojej siostrzenico- bratanicy, Lou za El i swojego dzidziusia, Zayn za zdrowie swoich dwóch kobiet, Josh za wieczną miłość, Ed za szczęście, Dani i Kaja za długie życie, Harry za przyjaźń, a El pilnując pijących sączyła sok wyczekując północy. Około 22 zdzwonił dzwonek do drzwi. Podchmielony Zayn otwierając je zobaczył Lou i Tom'a. 
-No później to się nie dało, co?- zapytał przytulając przyjaciółkę.
-No nie dało się. Lux nie chciała nas puścić- mówił Tom.
-Taka duża dziewczynka i nie chciała zostać z babcią?- zapytała Kaja wyłaniając się zza rogu. 
-No tak jakoś wyszło. Cześć mamusia!- zaśmiał się Tom.
-No cześć kochani- mówiła witając się z gośćmi- chodźcie do salonu!
Para zaprowadziła gości do bawiącej się ekipy, po czym Lou i Kaja udały się na górę, do pokoiku Sophie. 
-Jeju jaka ona śliczna!- zachwycała się dziewczynką Lou.
-No wiem- uśmiechnęła się Kaja poprawiając kołderkę w łóżeczku córki.
-To cudowny dar dla was skarbie. Będziecie wspaniałą rodziną- powiedziała Lou i uściskała przyjaciółkę. 
-Mam taką nadzieję. Chodźmy na dół. 
Młode kobiety zeszły na dół, gdzie bawili się wszyscy goście. W sumie to w salonie siedział Josh i Nialler, którzy zaciekle o czymś rozmawiali. 
-O czym tak plotkujecie?- zapytała Kaja siadając obok Josh'a.
-No bo... wiesz..- jąkał się chłopak.
-Chodzi o to, że Lizzy* z nim zerwała i wyszła.
-Jak to?!- wtrąciła się Lou.
-No bo zobaczyłem na jej telefonie sms'y od jakiegoś chłopaka i zapytałem o co chodzi, a ta powiedziała, że mnie nie kocha, była ze mną dla pieniędzy i wyszła- mówił podłamanym głosem. 
-Zaczekajcie chwilkę. Zaraz przyjdę- powiedziała kaja i pobiegła w stronę tarasu. 
Po chwili wszyscy siedzący na zewnątrz siedzieli w salonie rozmawiając z Josh'em. Po około pół godziny Josh wstał i powiedział:
-Wiecie co? Mam w dupie tą blond idiotkę! Bawimy się do upadłego!
Wszyscy zaczęli się śmiać i dopiero wtedy zaczęła się prawdziwa impreza. Tańce, śmiechy, krzyki. 



-Widzę, że tatuś się nieźle wstawił- szeptał na ucho Kai Tommo.
-Taa Liam też- śmiała się Kaja.
-Boże kiedy oni się tak załatwili?!- krzyknęła Danielle.
-Żebym to ja wiedziała- śmiała się Kaja- dobra! Kto chce drinka?
-Jaaaaa!- krzyczeli wszyscy zgromadzeni.
Jak wiadomo nie od dziś, Kaja robi niesamowite drinki. Wszyscy uwielbiają jej "mikstury". Dziewczyna stanęła przy barze, który znajdował się w salonie urządzonym specjalnie na takie okazje. Po chwili kolorowe trunki zaczęły pojawiać się na blacie.



-O mój Boże! Co za cuda!- krzyknął Josh- o kurwa! Jakie mocne!- krzyknął po raz drugi, na co pozostali goście wybuchli śmiechem.
-Co jak co, ale moja dziewczyna jest mistrzem w robieniu drinków- powiedział Zayn całując Kaję za uchem.
Goście bawili się świetnie. Tańczyli, pili serwowane przez gospodynię trunki. Około 23.40 wszyscy wyszli na taras by odliczać chwile do północy. Chcieli powitać nowy rok. Chłopcy ustawiali fajerwerki, El, Dani i Lou nosiły szampana  i kieliszki, a Kaja poszła do małej Sophie. Gdy weszła do pokoju zobaczyła siedzącą w3 łóżeczku dziewczynkę. Po słodkiej buźce spływały jej maleńkie łezki. 
-Nie płacz kochanie. Mama jest przy tobie- mówiła trzymając Sophie na rękach- chodźmy na dół. Przywitamy nowy rok razem! 
Dziewczyna ubrała Sophie i z dzieckiem na rękach wróciła do gości.
-O jejku! A kto to do nas przyszedł?- mówił Zayn uśmiechając się na widok córeczki- będziesz oglądać fajerwerki?- zapytał, a Soph kiwnęła główką- skoro tak, to tata zaraz do was wróci- powiedział i zniknął za balkonowymi drzwiami. Wrócił i okrył swoje "dziewczyny" jego marynarką.
Po chwili podchmielony Nialler zaczął odliczać...
-Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem, sześć, pięć, cztery, trzy, dwa, jeden i... Szczęśliwego Nowego roku!- krzyczał ile sił w płucach.Na niebie rozbłysło mnóstwo kolorowych światełek. 


-Szczęśliwego nowego roku kochanie- powiedział Zayn, tuląc do siebie Kaję i Sophie.
-Dziękujemy i wzajemnie, tak mała?- odpowiedziała dziewczyna patrząc na córkę.
-Tat! Tat!- próbowała powiedzieć Sophie, na co wszyscy zareagowali śmiechem.
-Nie śmiejmy się z Sophie. Teraz, kiedy jestem pijany to ona mówi lepiej ode mnie- jąkał się Harry.
-W sumie to Hazz ma rację- zaśmiał się Nialler.
-Dobra chodźmy do środka bo stoimy tu od jakiejś godziny- śmiała się Kaja.
Wszyscy weszli do domu, Kaja poszła utulić córeczkę do snu. Kiedy dziewczyna próbowała sprawić, że Sophie zaśnie, ktoś zapukał do drzwi. W ramach odpowiedzi dziewczyna szepnęła "proszę" i drzwi momentalnie się uchyliły.
-To ja cię szukam po całym domu, a ty się tutaj schowałaś- mówił Zay uśmiechając się do dziewczyny.
-Ktoś musi z nią posiedzieć dopóki nie zaśnie.
-No tak. To posiedzimy razem.
-Ale nie musisz. Idź na dół.
-A może ja chcę zostać z wami, co?
-Ale- nie dokończyła, ponieważ Zayn ją pocałował.
-Nie ma żadnego ale. Zostaję z wami.
Po niecałych 20 minutach para wyszła z pokoju córki. Bawili się z gośćmi do około 5 nad ranem. Lou i Tom pojechali taxówką do domu,  po Ed'a ktoś przyjechał, a reszta postanowiła nocować u Kai i Zayn'a.
Zayn nie chciał spać sam. Marudził, że chce spać ze swoją dziewczyną.
-Zayn jesteś pijany!- oburzyła się Kaja.
-No to co?! Ja chcę z tobą spać!- tupał nogami jak małe dziecko.
-Nie zachowuj się jak małe dziecko- pouczała go blondynka.
-Ale ja się tak nie zachowuję. Chcę spać ze swoją dziewczyną, czy to źle?- zapytał podejrzliwie.
-No nie- powiedziała śmiejąc się z pijanego bruneta.
-A no właśnie- dodał.
-Będziesz ze mną spał, ale pod kilkoma warunkami- przerwała, z Zayn pokiwał twierdząco głową w ramach odpowiedzi- wykąpiesz się, ubierzesz w piżamę i grzecznie uśniesz.
-Noo dobra. To idziemy do ciebie czy do mnie?- zapytał ciesząc się.
-Do ciebie. U mnie już spaliśmy- odpowiedziała i z uśmiechem na ustach pociągnęła chłopaka w stronę jego sypialni.
Po wyjściu z łazienki chłopak opadł na łóżko i z zaciekawieniem przyglądał się Kai, która właśnie wchodziła do pokoju.
-Czemu mi się tak przyglądasz?-zapytała.
-Bo cholernie mi się podobasz- uśmiechnął się zadziornie.
-Serio?
-Oj tak kochanie- odpowiedział i podszedł do niej.
-Co robisz?- zapytała.
-Przytulam moją dziewczynę- stwierdził i przytulił ją mocno. 
-Ooo jak słodko- usłyszeli czyjś głos. Był to Eleanor.
Para "odkleiła" się od siebie i Kaja zapytała:
-Co tam chciałaś?
-Byłam u ciebie, u małej też, ale że cię tam nie było to przyszłam tutaj. Chciałam powiedzieć, że wypadałoby zamknąć już dom, skoro impreza się skończyła a włamywacza gościć nie chcemy- powiedziała i ciepło się uśmiechnęła.
-No tak, zupełnie o tym zapomniałam. Idź spać, zaraz wszystko pozamykam.
-No dobra. To dobranoc gołąbeczki.
-Dobranoc- odpowiedzieli oboje.
-To ja pójdę pozamykać dom, a ty idź sprawdzić czy Sophie śpi- powiedziała dziewczyna.
-A może ja wszystko zamknę, co?
-Co to to nie. Źle wpiszesz kody i będzie problem- zaśmiała się i ruszyła w stronę parteru.
Chłopak założył koszulkę i poszedł do pokoju córki. Dziewczynka spała. Uśmiechała się przez sen. Zayn na ten widok również się uśmiechnął. Poprawił kołderkę okrywającą ciałko dziewczynki, pocałował ją w czoło i wyszedł. Na korytarzu spotkał Liama.
-Nie śpisz?- zapytał Zayn.
-No nie. Jakoś mi się nie chce- stwierdził podchmielony Liam.
-A co to za szepty?-  powiedziała Kaja wchodząc na górę- do łózek, już!
-Ale mi się nie chce spać- powiedział Liam udając smutnego- przytul- dodał rozkładając ręce.
-Jaa?- zapytał Zayn.
-Nie ty szwagier! Do siostry mówiłem!- zaśmiał się.
Podszedł do dziewczyny, która po chwili wtuliła się w jego tors. Chłopak pocałował siostrę w czoło i "oddał ją" w ręce Zayna.
-To dobranoc zakochańce- powiedział Li uśmiechając się do pary.
-Dobranoc Liam- odpowiedzieli równocześnie i weszli do pokoju mulata.
Para bez słowa położyła się na łóżku i wtuleni w siebie udali się do krainy Morfeusza.

~//~
Następnego dnia.
Pokój Sophie.
-O mój Boże! Ona zrobiła kupę!- krzyczał z obrzydzeniem Niall.
-Zamknij się debilu! Łeb mi pęka- szepnął Harry.
-I co my z nią teraz zrobimy?- wtrącił Lou.
-No jak to co? Umyjemy ją. Wy barany!- śmiał się Liam.
-No to dajesz! Zdejmij jej pampersa!- śmiał się Lou.
-Czemu ja? Nialler nie może?- zapytał zdziwiony i przerażony zarazem Liam.
-Coooo?! Nic z tych rzeczy! To jest twoja przyszywana siostrzenica do cholery!- bronił się blondyn.
-Zamknij tą mordę! Nie widzisz tego, że mam kaca?!- krzyknął Harry.
-Ty też się zamknij! Sophie wystraszysz pajacu!- zezłościł się Lou.
-A coś ty się taki delikatny zrobił?! Ona ma dwa lata a nie dwa dni idioto!- mówił Hazza.
-No i co z tego?! To jest dziecko debilu! Przy dzieciach się nie krzyczy!- tym razem oburzył się Niall.
-A no właśnie- dodał Liam- chodźcie, umyjemy ją.
Jak powiedział Li, tak zrobili chłopcy. Powoli i starannie wykąpali maleńką Sophie, po czym ubrali ją w czyste ubranka.
-Co tak śmierdzi?- zapytał Liam.
Chłopcy w ramach odpowiedzi zareagowali spazmatycznym śmiechem.
-Powiecie mi o co chodzi i co tak śmierdzi?- Liam był lekko zdenerwowany.
- Noo bo... no ten... bo masz...- jąkał się Nialler.
-Powiesz mi czy nie?!- krzyknął Liam.
-No bo masz kupę na policzku- powiedział Louis, po czym ponownie wybuchł śmiechem.
-O fuuuj!- skrzywił się Liam spoglądając w lusterko.
-No co ty nie powiesz- śmiał się Harry.
-Dobra weź się nie śmiej! Lepiej odłóż małą do łóżeczka- rozkazał zdenerwowany chłopak.
-Żeby się kupą ubrudzić to trzeba się nazywać Liam Payne!- mówił Louis.
 -Zobaczymy jak ojcem zostaniesz za kilka miesięcy mądralo- zezłościł się Liam.
-Oj nie złość się- mówił Nialler klepiąc przyjaciela po ramieniu.
-Dobra weźcie się ogarnijcie już!- krzyknął Li.
-Ogarniemy się jak w końcu zetrzesz tą kupę z buzi- powiedział Harry.
Liam pod wpływem złości wypchnął przyjaciół z łazienki i zmył to, co mała Sophie "zostawiła" mu na twarzy.
Pokiwał głową z dezaprobatą i uśmiechnął się do lustra. Po chwili wyszedł z pomieszczenia i w pokoju dziewczynki zastał Lou, Niallera i Hazzę śpiewających Sophie kołysankę. W zasadzie to kończyli śpiew,ponieważ dziewczynka odpłynęła do krainy Morfeusza.
-No proszę! Ktoś tu się umył!- śmiał się Lou.
-No wiesz. Kiedyś trzeba- zawtórował przyjacielowi Liam.
Chłopcy śmiejąc się cicho zeszli do kuchni, gdzie niespodziewanie zastali Eleanor robiącą śniadanie. Dziewczyna nie pozwoliła sobie pomóc. Kazała chłopcom obudzić resztę towarzystwa.

~//~
Pokój Zayn'a.
Brunet leżał na prawym boku uważnie przyglądając się śpiącej blondynce. Robił to od ponad godziny. Nie wiedział czemu, ale nie potrafił wyjść spod kołdry. Musiał zaczekać na swoją dziewczynę. Nie mógł się doczekać momentu, gdy ta otworzy swe piękne oczy, więc postanowił  przyspieszyć ten "proces". Przysunął się do niej tak, że jego twarz stykała się z jej delikatną buźką. Chłopak przez chwilę przyglądał się Kai, lecz jego uwagę przyciągnęły jej malinowe usta,do których nieświadomie przywarł. Dziewczyna pod wpływem jego pocałunku ocknęła się. Uśmiechnęła się do chłopaka, chwyciła jego twarz w swe dłonie i namiętnie go pocałowała. Zayn był zachwycony. Pod wpływem tej jakże uroczej chwili w momencie położył się na swej wybrance, przygniatając jej drobne ciało do materaca. Pocałunek rozbudził w nim chęć czegoś więcej. Jego dłoń zjechała niżej. Dokładnie mówiąc wsunął ją pod swoją bluzkę, w której spała Kaja. Uwielbiał gdy spała w jego ubraniach. Zawsze mówił, że wygląda w nich słodko. Dziewczyna spała w jego koszulkach nawet wtedy, gdy była z Harry'm. Była wniebowzięta. Wplotła swe palce w jego kruczoczarne włosy. Ich pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. On pragnął jej, a ona jego. Rozumieli się bez słów. Chłopak odsunął się na chwilę od dziewczyny, by swobodnie móc zdjąć z niej bluzkę. Nie zważając na nic, rzucił ją gdzieś na podłogę. Z racji tego, że mimo warunku postawionego przez Kaję chłopak spał dziś tylko lub aż w bokserkach, dziewczyna chwyciła go za oba pośladki, czym przyciągnęła go do siebie. 
-Mrrrau. Kocie- szepnął jej do ucha. 
W dziewczynie wzrosło pożądanie. Chciała go tu i teraz. Gdzieś miała to, że w domu jest jej brat i reszta przyjaciół. Teraz liczył się tylko Zayn. Brunet zjeżdżał coraz niżej ze swymi pocałunkami. Na szyi dziewczyny zostawiał malinki, którymi jak to zwykł mówić "oznacza swą kobietę". Dziewczyna nie chciała długo czekać. W momencie gdy pod wpływem jej rąk bokserki Zayn'a zjeżdżały niżej i niżej do pokoju wparowali Liam i Louis.
-No dajcie spokój!- śmiał się Louis- będziecie dokuczać jak będziecie sami.
Para nie ukrywała swego niezadowolenia. Zayn zanim zszedł ze swej partnerki pocałował ją w usta, na co Liam zareagował następująco:
-To jest moja siostra do cholery! Nie możesz poczekać aż będziecie sami?!- oburzył się.
-Liaś nie bulwersuj się. Kaja jest już dużą dziewczynką- śmiał się Lou i puścił "oczko" do dziewczyny.
-A idźcie w cholerę. Wychodzę stąd, a was widzę za chwilę na dole. Zrozumiano?- zapytał śmiertelnie poważnie.
-Zrozumiano- odpowiedzieli, na co Louis wybuchł śmiechem.
Kiedy chłopcy zniknęli za drzwiami para zaczęła się śmiać z reakcji Liama. Następnie postanowili się "ogarnąć", sprawdzić co u Sophie i zejść na dół. Poranek minął im niezwykle wesoło. Nialler razem z Harry'm ciągle dokuczali Josh'owi, który umierał, ponieważ kac dawał mu się we znaki. Liam, Lou i Zayn bawili się z Sophie, a dziewczyny zaciekle o czymś dyskutowały.
-O czym tak spiskujecie?- zapytał podejrzliwie Liam.
-My?- zapytała zaskoczona Danielle.
-No wy- odpowiedział Lou.
-My o niczym nie rozmawiamy- tym razem odezwała się Kaja.
-Tak?- zapytał Zayn.
-Tak- odpowiedziały równo Kaja, Eleanor i Danielle.
-To się nazywa synchron- zaśmiał się Nialler.


Lizzy*- (dziewczyna Josha, dałam jej takie imię ponieważ nie pamiętam jak nazywa się ta prawdziwa :p ) 
________________________________________________________________________________

Hej! :)
Strasznie was przepraszam za moją nieobecność <3
Nie wiem czemu, ale pisałam ten rozdział baaaaaaardzo długo :p
Mam nadzieję, że się wam spodoba *.*

9komentarzy- nowy rozdział w ten piątek :*

P.S. trzymajcie za mnie kciuki. Od jutra mam egzaminy gimnazjalne :p

Buziaczki, M<3

piątek, 5 kwietnia 2013

Będę tatą bitches!




Zayn wziął Soph na ręce i udaliśmy się do jadalni, gdzie śniadanie było już na stole.
Zjedliśmy ciepły posiłek. Zayn zabrał małą i poszli się ubrać. Ja postanowiłam posprzątać. Po około pół godziny na dole pojawił się Zay z małą. Oboje byli gotowi do wyjścia. Ubraliśmy kurtki, wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę mojej pracy. W agencji spędziliśmy jakieś trzy godziny. Nie powiem, fajnie było. Następnym przystankiem była kancelaria prawna. Coś czuję, że to będzie dłuuugi dzień...
-Zayn?-powiedziałam, gdy ten usadzał małą w aucie.
-Tak?
-Bo widzisz...-zaczęłam zmieszana.
-Boisz się, tak?- zapytał z troską.
-Nooo tak.
-Skarbie jesteśmy w tym razem. Masz mnie a ja ciebie, rozumiesz?- powiedział a ja posłusznie pokiwałam głową.
-Ale wiesz, jest jeszcze jedna sprawa. Jak my sobie poradzimy? Ty będziesz jeździł w trasy, ja też wyjeżdżam na różne pokazy i tym podobne...
-Ja przez najbliższy rok nigdzie się nie wybieram. Żeby jechać w trasę, musimy wydać nową płytę kochanie- stwierdził i pocałował mnie w czoło.
-No dobra, ale co na to Paul albo moja Jessie?
-No nie wiem.
-A no właśnie. Może najpierw z nimi porozmawiajmy.
-Masz rację. W takim razie ja zadzwonię po Paul'a i po chłopaków a ty dzwoń do Jessie- powiedział.
Usiadłam w aucie i w telefonie wybrałam numer do mojej menadżerki, Jessie.
-Stone przy telefonie. Słucham?
-Hej Jess.
-Cześć mała! Jak się czujesz? Co słychać?
-Wszystko jest już dobrze, tyle że jest sprawa, o której musimy porozmawiać.
-Tak? Co się stało?
-Mogłabyś do mnie przyjechać za godzinkę?
-No jasne! Będę za godzinę.
-Dzięki.
-Jeszcze nie ma za co- zaśmiała się.
-No racja. To do zobaczenia.
-Cześć mała!- odpowiedziała i się rozłączyła.
Gdy schowałam telefon do torebki, Zayn odpalał już auto.
-Już z wszystkimi rozmawiałeś?
-Tak jakby.
-Tak jakby?- powtórzyłam po nim.
-No tak. Chłopcy są razem u Liam'a, więc nie musiałem dzwonić do każdego z osobna, a Paul powiedział, że będzie za godzinę.
-No to jedziemy?
-Jedziemy- powiedział i ruszył.
Droga do domu minęła nam w świetnej atmosferze. Zayn'owi buzia się nie zamykała. Planował już gdzie za kilka lat Sophie pójdzie do szkoły, na jakie zajęcia ją zapiszemy i ogólnie zwariował. Mimo mojego strachu o naszą przyszłość, kłóciłam się z chłopakiem o to, że Soph pójdzie na balet a nie na karate. Śmieszne, lecz prawdziwe. Po niecałej godzinie dojechaliśmy do domu, pod którym stali już chłopcy.
-No w końcu!- krzyknął zmarznięty Louis.
-Ojj nie marudź! Mieliście być za godzinę- śmiał się Zay wyjmując małą z samochodu.
-A gdzie Meg?- zapytał Liam.
-Właśnie po to do was zadzwoniliśmy- odpowiedziałam i otworzyłam dom. Chłopcy weszli za mną i po zdjęciu butów i kurtek poszliśmy do salonu.
-Zayn pilnuj małej, a ja pójdę się przebrać- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Dobrze- odpowiedział i wziął małą na ręce.
Upiłam łyk herbaty i pobiegłam na górę, by założyć coś luźniejszego. Ubrałam się tak, a na rękę założyłam bransoletkę, którą dostałam od Zayn'a na gwiazdkę w zeszłym roku. Poprawiłam włosy i wyszłam z sypialni. Schodząc na dół słyszałam krzyki chłopaków, piski Sophie. Kiedy już weszłam do salonu zobaczyłam jak Liam robi "samolot" z Soph, która piszczy i się śmieje. Zayn krzyczy na niego, żeby uważał a reszta rzuca w niego poduszkami, śmiejąc się i przezywając od "tatusiów". Z kim ja się zadaję, co?! Banda świrów, ale i tak ich kocham.
-Eeej! Spokój! Ona niedawno jadła, jeśli chcecie sprzątać wymiociny to proszę bardzo- powiedziałam i usiadłam obok mojego chłopaka. Pff... jak na razie to o naszym związku wiemy tylko my i Soph, ale ona i tak nic nie rozumie. Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Zayn poszedł otworzyć i wrócił z Paul'em i Jessie. Wszyscy przywitaliśmy się z gośćmi i spoczęliśmy w salonie.
-No dzieciaki. O co chodzi?- zapytał Paul.
-No bo...- mówił do samego końca Zayn.
Kiedy mówił nikt mu nie przerywał. Powiedział o wszystkim. O tym, że jesteśmy razem, o tym, że od dziś mamy zamiar być rodzicami małej. Paul, Jessie i chłopcy siedzieli na kanapie i z zaciekawieniem słuchali tego, co mówił Zayn. Po około pół godziny skończył swoją przemowę. Pierwsze pytanie padło z ust... Harry'ego.
-Kaja dasz radę ją wychować? Nie będziesz miała wątpliwości?
-Yyy no wiesz, razem z Zayn'em podjęliśmy już decyzję i myślę a raczej wiem, że razem damy sobie radę, tak?- powiedziałam i spojrzałam na mojego chłopaka.
-Tak kochanie- odpowiedział i objął mnie ramieniem.
-Cóż- odezwał się Paul- jesteście dorośli i jeśli chcecie wychować tą ślicznotkę-mówił łaskocząc Sophie, którą wcześniej już wziął na ręce- to nie mogę wam niczego kazać lub zabraniać. Mogę jedynie pomóc wam prze to przejść i was wspierać- stwierdził i ciepło się uśmiechnął.
-Myślę, że wszystko co chciałam powiedzieć, stwierdził już Paul, więc powiem tylko tyle, że ja też chcę wam pomóc- powiedziała szczerze się uśmiechając.
-Chłopcy a wy co o tym myślicie?- zapytał Zayn.
-Sądzę, że Sophie będzie miała cudownych rodziców i jeszcze lepszych wujków- wykrzyczał Lou.
-No właśnie- powiedzieli równo Laim, Niall i Harry.
-Jesteście kochani - krzyknęłam i przytuliłam każdego z osobna. Tak samo uczynił Zayn.
Kiedy pokazaliśmy dokumenty Paul'owi i Jess wyszło na jaw, że my musimy tylko podpisać te dokumenty i odesłać je do urzędu. Oboje podpisaliśmy papiery i tak oto zostaliśmy rodzicami. Od dzisiaj Soph nosi nazwisko Zayna. Od dzisiaj jesteśmy rodziną. Kiedy już emocje opadły Paul zaproponował, że zajmie się tymi dokumentami. Zgodziliśmy się i po chwili Paul i Jessie pożegnali się z nami i wyszli.
-No to co robimy w sylwestra... Mamo?- zapytał Hazz.
-Hmm... ja mam dziecko, więc nie idę do żadnego klubu- odpowiedziałam.
-A ja nie zostawię moich dziewczyn- powiedział Zayn przytulając się do mnie.
-Jejuuu to co zrobimy?- zapytał Nialler.
-Na początek to zadzwońmy po El i Dani, co?- powiedziałam.
-Na początek- powiedzieli Lou i Li.
Wzięłam do ręki telefon i zadzwoniłam do Dani.
-Hej mała! Co tam?- przywitała się radośnie.
-Cześć Dani. Co robisz?
-Wracam do domu, a czemu pytasz?
-No bo Li jest u mnie więc chciałabym żebyś i ty wpadła.
-No dobra. Przebiorę się i wpadnę.
-Dobra. To do zobaczenia.
-No to paa.- powiedziała i skończyłyśmy rozmowę. Następny telefon wykonałam do EL.
-Hej El, gdzie jesteś?
-No cześć! Jestem w agencji. Czemu mi nie powiedziałaś?!
-Yyy o czym?
-O tym, że Meg odeszła i zostawiła wam Sophie.
-Jejku to wszystko stało się dzisiaj tak szybko. Nadal jestem w szoku.
-Dobra nie ważne. Chciałaś coś?
-Tak. Wpadniesz do nas?
-A Lou jest u ciebie?
-No tak.
-A muszę dzisiaj?
-A czemu nie?
-No bo ja się do niego od wczoraj nie odzywam...
-Co się stało?- zapytałam wychodząc z salonu, by móc porozmawiać z przyjaciółką w ciszy.
Wiesz co, pogadamy jak przyjdę, dobra?
-No dobrze. To czekam.
-Paa.
Po skończonej pogawędce wróciłam do salonu, gdzie przebywali chłopcy z moją córką. Wow, jak to świetnie brzmi. Moja córka Sophie Malik! Tak... Będę świetną mamą. Przyrzekam.
-Gdzie byłaś?- zapytał Zayn.
-W kuchni, rozmawiałam z El- powiedziałam.
-To już wiesz, tak? -zapytał Lou.
-No wiem, ale nadal nie wiem o co poszło- skwitowałam.
-Przyjdzie to ci powie. Ja nie chcę o tym mówić. W sumie to nawet ja nie wiem o co jej chodzi.- stwierdził a w jego oczach dostrzec można było łzy.
-No dobra. Otworzę!- powiedziałam kierując się w stronę drzwi.
-Heej -powiedziałam witając się z Danielle. Z początku dziewczyna przywitała się z chłopcami i wypchnęła mnie do kuchni pod pretekstem "zrobienia kawy".
-No to opowiadaj mamusiu!- krzyknęła podekscytowana.
-Już już. Skąd ty... A tak! Liam!
-No nie ważne! Mów.
-A więc...- zaczęłam i mówiłam tak przez około pół godziny. Dziewczyna uśmiechnęła się i szczerze mi pogratulowała.
-Dani może ty wiesz co się stało z El i Lou.
-A co się miało stać?- zapytała zdziwiona.
-No nie rozmawiają ze sobą od wczoraj.
-Nic nie wiedziałam.
-No to musimy poczekać na El, bo od Louis'a nic nie wyciągniemy. Jak to powiedział... "Przyjdzie to ci powie. Ja nie chcę o tym mówić. W sumie to nawet ja nie wiem o co jej chodzi."- zacytowałam słowa przyjaciela kreśląc w powietrzu cudzysłów.
-No to jak trzeba poczekać, to poczekamy- westchnęła Dan i poszłyśmy do salonu gdzie chłopcy wraz z Rose oglądali tv i zaciekle o czymś rozmawiali.
-O czym tak rozmawiacie?- zapytała Dani.
-O tym, że sylwestra, czyli jutrzejszy dzień spędzimy tutaj- powiedział Zayn.
-Tak?- spytałam.
-No tak. Nie chcemy iść w goście, to my będziemy mieć gości- stwierdził mój chłopak.
-Tylko nie za dużo tych gości kocie- odpowiedziałam.
-Nie nie! Tylko my wszyscy, Josh ze swoją dziewczyną, Ed i Lou razem z Tom'em i Lux.*.
-W takim razie się zgadzam- powiedziałam zadowolona.
-Super- krzyknęli chłopcy, a Sophie klasnęła w swe malutkie rączki.
-Nawet mała jest za!- zaśmiał się Liam.
-Skoro moja córka się zgadza to ja tym bardziej - powiedziałam dźwięcznie się śmiejąc- ja otworzę- powiedziałam, tak jak około godzinę temu. Otworzyłam drzwi, a w nich ujrzałam El.
-Hej- powiedziała,
-Hej, wchodź!
-Możemy pogadać w kuchni?- zapytała.
-Jasne. Zawołać Dani?
-Możesz zawołać- odpowiedziała.
-To ty idź do kuchni, a my zaraz przyjdziemy- stwierdziłam i El poszła do kuchni a ja do salonu.
-Dani chodź do kuchni- powiedziałam dziewczynie na ucho.
-Dobra, już idę- odpowiedziała na głos.
-El przyszła?- zapytał Lou.
-Tak- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-To ja idę z wami. Muszę się w końcu dowiedzieć o co chodzi.
-Ale Lou...- powiedziała Dani.
-Bez dyskusji. Idziemy- powiedział i wypchnął nas obie w stronę kuchni, gdzie na blacie siedziała Eleanor. Kiedy zobaczyła chłopaka zbladła. Ręce zaczęły się jej trząść. Był strasznie dziwna.
-El powiedz co się stało. Błagam cię- powiedział Louis trzymając dziewczynę za ręce.
-Lou zrozum. Nie mogę ci tego powiedzieć- mówiła nie patrząc na chłopaka ani przez chwilę.
-Ja chyba wiem co się stało- powiedziałam.
-Tak?!- powiedziały dziewczyny razem z Lou.
-Tak. Ona po prostu jest w ciąży, no nie? - stwierdziłam patrząc na Eleanor, która zaczęła płakać.
 -El czy to prawda?- zapytał Louis.
-Tak- cicho mruknęła.
-To czemu mi nie powiedziałaś?
-Bo ja... ja chciałam od ciebie odejść....
-Co?! Dlaczego?!- krzyczał zdezorientowany.
-Bo ja nie chcę ci zniszczyć kariery!
-Ale ty mi nic nie zniszczysz! Bez ciebie moje życie nie ma sensu! Zrozum to kobieto!
-Ale Lou...
-Co Lou?! Gdybyś mnie zostawiła to chyba bym się zabił! Nie mógłbym żyć bez ciebie!
-Serio?- zapytała cichutko.
-Tak kochanie. Kocham ciebie i kocham nasze dziecko. Będziemy szczęśliwi, zobaczysz.
-Kocham cię- powiedziała dziewczyna i przytuliła się do chłopaka.
-Ja też cię kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo- mówił kryjąc głowę w jej włosach.
Kiedy już sytuacja została opanowana
-Kaj zrób nam zdjęcie, chcę zapamiętać ten dzień do końca życia.
W ramach odpowiedzi wzięłam telefon w rękę i zrobiłam im taką sweet fotkę, którą chwilę później wstawiłam na twitter'a z takim oto opisem:


"Zakochani są nieprzewidywalni i słodcy zarazem! <3 
Planowanie sylwestra i rozwiązywanie problemów z @Louis_Tomlinson, @EleanorJCalder i @daniellepeazer<3
 Po chwili pod zdjęciem było mnóstwo RT i tym podobne. Komentarzy było mnóstwo. Najlepsze były jednak te:
@zaynmalik- @LittlePayne co się dzieje w naszej kuchni?! Zaraz tam przyjdę <3 ojj nie ładnie tak ukrywać się przed gospodarzem, ojj nie ładnie! 

@NiallOfficial- @LittlePayne co to ma być?! tam się poważne rozmowy odbywają a mnie nie ma?! no foch 4ever na 5minut xx Ale oni są słodcy!

@Real_Liam_Payne- @LittlePayne i nie zawołasz swojego starszego brata? hańba ci! i tak juz tam do was idę xx Hahahah nasze brzydale! <3

@Harry_Styles- @LittlePayne ty małpo! my też chcemy wiedzieć! policzymy się jak tam przyjdę xx

@LittlePayne- @zaynmalik, @NiallOfficial, @Real_Liam_Payne, @Harry_Styles zapraszam do kuchni wy wścibscy ludzie! nie zapomnijcie zabrać mojego skarbeńka!

Mój Boże co za dzicz! Ledwo co wstawiłam zdjęcie a ci już! Masakra. Dzisiejszy dzień minął nam dość zabawnie. Louis biegał po domu krzycząc "Będę tatą bitches!". Gdybyście to widzieli... Śmiech na sali. Ustaliliśmy już wszystko co związane z jutrzejszą imprezą sylwestrową. Wszyscy już wyszli i w domu zostaliśmy my. Ja, Zayn i nasza córka.
-A może podzielimy się naszym szczęściem z całym światem już dziś, co?- zapytał Zayn siadając na kanapie razem z Sophie.
-Czemu nie!- powiedziałam- ale najpierw wykąpiemy naszą kruszynkę.
Tak jak powiedziałam, tak zrobiliśmy. Po niecałej godzinie wysuszyliśmy Sophie, ubraliśmy i nakarmiliśmy.
-To ja wam zrobię zdjęcie- powiedziałam i usadziłam ich na łóżku.
-No Sophie**! Teraz patrz na mamusię- powiedział Zay, a mi zrobiło się tak ciepło na sercu, że nie wytrzymałam i nim zrobiłam zdjęci pocałowałam go w usta, na co zareagował szerokim uśmiechem.
-Dobra. Trzy, czte- ry! -krzyknęłam i zrobiłam zdjęcie, które także znalazło swoje miejsce na twitterze.

Moje małe i duże szczęście. Moja rodzina od dnia dzisiejszego nie tylko w sercu ale i na papieże. Mój cudowny chłopak z naszą córcią, która od dziś jest oficjalnie tylko nasza! 
Kocham cię @zaynmalik i naszą małą Sophie też <3

Napisałam i umieściłam zdjęcie na portalu. Po chwili zaczęły się pojawiać komentarze: 

@zaynmalik- @LittlePayne ja tez cię kocham mamusiu! <3 Trzeba przyznać, że fotogeniczni to my jesteśmy! xx

@Louis_Tomlinson- aż mi się ciepło na sercu zrobiło! słodziaki <3

@EleanorJCalder- jejuuu jak cudnie! takiej córci to tylko pozazdrościć! <3

@daniellepeazer - aww tata w akcji! będziecie wspaniałymi rodzicami xx

 @NiallOfficial- najpiękniejsza kobieta na świecie! nie ma co! <3

@Real_Liam_Payne- wasza córka a nasza siostrzenico- bratanica.... dziwnie to brzmi ale ok. ojj mała rodziców i wujków to ty masz najlepszych na świecie! <3 xoxo

@Harry_Styles- @LittlePayne ty szczęściaro! a co do tego, jakimi Kaja i Zay będą rodzicami to nikt nie może powiedzieć że nie będą zajebiści <3

@LittlePayne- @NiallOfficial ty się nie podlizuj kochany! i tak będziesz się nią opiekował i pieluchy zmieniał jak i cała reszta pod moją nieobecność <3

Po zdjęciem moich słodzików jak zwykle zresztą było mnóstwo komentarzy fanów i przyjaciół. Każdy cieszy się naszym szczęściem. Nikt mi teraz nie powie, że życie jest okrutne. Znaleźliśmy szczęście w nieszczęściu. Zmęczeni tym długim snem położyliśmy malutką na łóżku i po chwili wróciliśmy do niej wykąpani by móc udać się razem do krainy Morfeusza.

~//~
-Sylwester 2017-
Słońce wkrada się na niebo by mógł nastać dzień. Ludzie w Londynie właśnie jadą do pracy, inni z niej wracają, a jeszcze inni śpią głęboko ukryci po kołdrą. Tak właśnie było w przypadku Kai, Zayn'a i Sophie. O godzinie 10.30 rodzina spała sobie smacznie w sypialni Kai. Nie dane im było pospać dłużej, gdyż głodne maleństwo dało o sobie znać. Dziewczyna obudziła się, zabrała dziecko i zeszła na dół, do kuchni, w której przygotowała śniadanie dla całej trójki. Ciepłe posiłki zaniosła do jadalni i ruszyła z córką na górę, by obudzić tatusia. 
-Sophie budź tatusia- mówiła do wpatrzonej w nią dziewczynki.
-Co?- usłyszała zachrypnięty głos spod kołdry- to wy już nie śpicie?!- zapytał brunet wychodzący spod ciepłej pierzyny.
-No ktoś musiał zrobić tacie śniadanie- odpowiedziała blondynka trzymająca na rękach małe dziecko.
-Zrobiłyście tacie śniadanie?- zapytał radośnie.
-Tak tato- odpowiedziała Kaja.
-Oj dziękuję bardzo- pocałował swą dziewczynę, a później córkę- to idziemy zjeść?
-Idziemy zjeść.
Para zeszła na dół razem z córką tulącą się do ramienia matki. Wyglądali tak pięknie. Jak z obrazka. Kiedy już doszli do jadalni Zayn zabrał córkę z ramion Kai i usadził dziewczynkę w specjalnym foteliku. Para siedziała obok siebie i spożywała ciepły posiłek wraz ze swą małą pociechą.
-No kochane moje musimy jechać na zakupy- odezwał się chłopak.
-Na zakupy?
-Tak skarbie. Musimy przecież kupić wszystko, co potrzebne do opieki nad tym brzdącem- powiedział i pocałował córeczkę w rączkę.
-To dzisiaj?
-Najlepiej by było. Co zrobimy wieczorem jak wszyscy przyjdą? Przecież nie będzie spała w salonie na kanapie- zaśmiał się.
-No tak. Kończymy jeść i się zbieramy. A kto zrobi zakupy na wieczór?
-Tym zajmują się chłopaki.
-No to dobrze, bo kupno wszystkiego zajmie nam dużo czasu. Na dodatek musimy urządzić jej pokoik.
-Jej sypialnia będzie w tym pokoju obok twojej sypialni. Wyniesiemy łóżko i całą resztę do piwnicy i na ich miejsce wstawimy rzeczy Sophie.
-No to skoro mamy już wszystko zaplanowane to bardzo proszę tatę o włożenie naczyń do sypialni, a my idziemy się szykować.
-A co ja z tego będę miał?- zapytał zadziornie.
-Dostaniesz buziaki, tak Sophie?- powiedziała do córeczki, która z uśmiechem klasnęła w dłonie.
-No dobra. To proszę mnie tu wycałować i dopiero iść- zaśmiał się.
Dziewczyny podarowały mu po buziaku i pobiegły na pierwsze piętro, do sypialni.
Kaja ubrała się tak, a włosy i makijaż miała takie. 
Gdy już skończyła się szykować, postanowiła ubrać małą Rose i zrobić jej pamiątkowe zdjęcie:


Obie wyglądały ślicznie. Kiedy już były gotowe, zeszły na dół i na kanapie w salonie czekały na Zayn'a. Nie czekały długo, ponieważ po chwili chłopak był już obok nich. 
-No to zapraszam ślicznotki do wyjścia- powiedział.
 Chłopak wziął Sophie na ręce i przepuszczając w drzwiach swą dziewczynę wyszli z domu. Wsiedli do auta i ruszyli w stronę centrum handlowego. podczas drogi telefon chłopaka zaczął dzwonić, po sugestii Zayn'a telefon odebrała Kaja:
-Tak słucham?
-Cześć Kaja! Paul z tej strony.
-Cześć Paul. 
-Mam pytanie. Wybieracie się gdzieś w najbliższym czasie?
-Teraz jedziemy do galerii po rzeczy dla małej.
-Mhm. Chciałem was tylko uprzedzić, że w gazetach zamieszczona jest już wasza historia i cały świat wie, że zostaliście rodzicami.
-Serio?
-Tak kochana.
-No dobrze.
-A i zapomniałbym. Nie denerwujcie się. Bądźcie sobą. Bądźcie rodziną z prawdziwego zdarzenia.
-Taki mamy zamiar- zaśmiała się dziewczyna.
-No i bardzo dobrze.To tyle na dzisiaj z mojej strony. Zadzwonię do was później.
-Spoko. To do usłyszenia Paul.
-Cześć.
Na tym skończyła się ich rozmowa. Zayn nie byłby sobą, gdyby nie zapytał kto dzwonił. Dziewczyna powiedziała mu wszystko, co mówił Paul i po chwili znaleźli się pod wielkim centrum handlowym.
Po gmachu galerii biegali od 12 do 16. Udało im się nawet dopasować meble do tapety w pokoju. Głodni i zmęczeni ruszyli z zakupami do domu. Z racji tego, że dziś sylwester Zayn musiał się wyjątkowo postarać o dostawę zakupów w dzisiejszym dniu. Gdy już wszystko zostało wniesione na górę para zaczęła urządzać pokoik córki. wyszło im to następująco:


-Pięknie jest!- krzyknęła podekscytowana Kaja -My to się znamy na rzeczy- powiedział Zayn całując dziewczynę za uchem.
-No to teraz kąpiemy się i mała idzie spać, a tata z mamą szykują imprezę!- mówiła dziewczyna trzymając córkę na rękach.
Zayn poszedł rozstawić rzeczy Soph w łazience, a Kaja rozebrała dziewczynkę i po chwili dołączyły do niego. Kąpiel dziecka zajęła im pół godziny. Drugie pół zeszło im na utuleniu brzdąca do snu. Gdy mała udała się do krainy Morfeusza rodzice opuścili jej pokoik.
-To ja idę do siebie a ty do siebie. Jak się wyszykujesz to do mnie przyjdź- powiedziała dziewczyna, po czym pocałowała namiętnie chłopaka i weszła do swego pokoju. Dziewczyna po namyśle wybrała bardzo ładny i pasujący na tą okazję zestaw.  Włosy postanowiła upiąć tak, twarz musnęła pudrem, usta podkreśliła bezbarwnym błyszczykiem, a oczy pomalowała tak. Całość wyglądała oszałamiająco. Gdy dziewczyna wykonywała ostatnie poprawki usłyszała pukanie do drzwi. Zaprosiła gościa do środka. Myślała, że to Zayn, lecz za drzwiami stanęły nie przygotowane Dani i El.
-Kaja ratuj! Dopiero wróciłyśmy z pracy! Pomóż!- błagały zdesperowane.
-Już już!- odpowiedziała blondynka i zniknęła w garderobie. Dla Danielle przyniosła ten zestaw, a dla El przyniosła to. W między czasie dziewczyny zrobiły sobie makijaż i starannie się uczesały. Gdy zobaczyły to, co przyniosła im przyjaciółka były wniebowzięte. Gdy dziewczyny już były gotowe postanowiły zejść na dół, do chłopców. Szły pojedynczo. Pierwsza Danielle, druga Eleanor a trzecia szła Kaja. Chłopcy na widok tych trzech kobiet zaniemówili. Nawet Josh'owi powiększyły się źrenice na widok przyjaciółek.
-Ślicznie wyglądasz kochanie- powiedział Zayn i musną delikatnie usta swej dziewczyny.
-Dziękuję- odpowiedziała i pocałowała go w policzek- To co kochani? Imprezę czas zacząć!


 Wszyscy, prócz El wzięli kieliszki w wódką i wypili za młodych rodziców. Później natomiast Kaja, Dani i Ally- dziewczyna Josh'a zrobiły sobie takie zdjęcie: 

Wszyscy tańczyli, śpiewali i bawili się ile tylko siły mieli w sobie. 
Kaja co chwilę zaglądała do córki, lecz ta smaczni spała. Zadowolona mama bawiła się z gośćmi, choć nie piła za dużo. Liam co chwilę pił zdrowie swojej siostrzenico- bratanic, Lou pił zdrowie swojego dzidziusia, Zayn pił za zdrowie swoich dwóch kobiet, Josh pił za wieczną miłość, Ed za szczęście, Dani i Kaja za długie życie, Harry za przyjaźń, a El pilnując pijących sączyła sok wyczekując północy. 
 ___________________________________________________________________

Ta dam! 
Nowy rozdział już dziś! :)
Mam nadzieję, że się wam spodoba, bo to już jeden z ostatnich <3
Także tego... 15 komentarzy- rozdział :)

P.S. z racji tego, że w środę mam wywiadówkę, to rozdział może pojawić się później niż zwykle. Trzymajcie za mnie kciuki miśki wy moje! :** 

M <3