czwartek, 3 stycznia 2013

Beautiful, tragic love affair....

 Muzyczka dla odpowiedniego nastroju.... http://www.youtube.com/watch?v=DMZl50gQTuI

Obecne czasy- 23.12.2017roku.
-Harry-
Siedzę w naszym domu na brązowym, dużym parapecie wspominając najlepsze i najpiękniejsze momenty mojego życia. Wspominam mój związek z Kają. Wspominam? Tak, wspominam. Nie jesteśmy razem od miesiąca, siedemnastu dni i chwila.... ośmiu godzin. Zapewne ciekawi cię czemu nie jesteśmy już parą, no nie? Otóż... Zdradziłem ją... Tak, tak, tak! Zdradziłem ją i żałuję tego jak cholera. Nie będę teraz się wybraniał tym, że byłem pijany, bo gdybym tego nie chciał, to nigdy bym tego nie zrobił... Zapewne chcesz widzieć, jak Kaja się dowiedziała... Dowiedziała się ode mnie. Nie mogłem, nie potrafiłem z tym żyć. Powiedziałem jej dokładnie dwa dni po całym zajściu. Odeszła. Wyprowadziła się. Chłopaki próbowali ją zatrzymać, Liam ją nawet szantażował, ale to i tak nic nie pomogło. Codziennie do niej dzwonię, nagrywam się na pocztę, piszę sms-y a ona nic... Jakby zapadła się pod ziemię. Jedyny kontakt utrzymuje z dziewczynami. Spotykają się i wiedzą nawet, gdzie ona mieszka. Z chłopakami też utrzymuje kontakt, ale nie taki jak z dziewczynami. Wiem tylko tyle, że Em jest nadal w Londynie i nie zamierza z niego wyjeżdżać.
Pare razy miałem chęć się zabić. Raz nawet by mi się udało, gdyby nie Zayn. Wpadł do mojego pokoju tak, jakby wyczuł, że próbuję coś sobie zrobić. Pamiętam tylko tyle, że obudziłem się w szpitalu, cholernie bolało mnie gardło i miałem zabandażowane ręce. Tego dnia zadzwoniła do mnie. Moja Kaja. Moje słońce. Zapytała czemu to zrobiłem, jak się czuję i takie tam. Po jej głosie wyczułem, że płakała i była bardzo przejęta. Pamiętam ten dzień. 4 grudnia. Mimo bólu jaki czułem, radość rozpierała mnie od środka.
Gdyby nie to, że jestem tak głupi, to dziś razem z moją dziewczyną świętowałabym naszą piątą rocznicę.
Mam nadzieję, że moje małe szczęście kiedyś mi wybaczy. Od tamtej feralnej nocy w klubie nie miałem żadnego kontaktu z tą dziewczyną. Nie wiem jak miała na imię, ile miała lat. Nic o niej nie wiedziałem. Nie pamiętam nawet jak wyglądała....

-Karolina-
To dziś. Dziś mija pięć lat odkąd jesteśmy ze sobą. Zaraz zaraz! Co ja gadam! Z Harrym nie łączy mnie już nic prócz tego, że jestem z nim w ciąży. Tak! W ciąży! Pewnie zapytasz teraz, czy on o tym wie. Nie, nic nie wie. Jeszcze nie. Chciałam mu powiedzieć. Uwierz, że na prawdę chciałam. Chciałam za niego w przyszłości wyjść i to razem z nim iść przez życie. Razem na zawsze. Nie mogłam przewidzieć tego, że mężczyzna mojego życia mnie zdradził. Tego dnia chciałam mu powiedzieć, że zostanie tatą, lecz nie dane mi było dojść do głosu. Powiedział cytuje "Skarbie, to co teraz powiem wywróci nasze życie do góry nogami, ale ja nie mogę tego w sobie dusić... Ja... ja cię zdradziłem. Wybacz mi." i rozpłakał się jak małe dziecko. Wiem, że Hazz żałuje tego z całego serca. Gdyby tak nie było, nie próbowałby się zabić....  3 grudnia chciał popełnić samobójstwo. 4 Liam do mnie zadzwonił i opowiedział o wszystkim. Byłam w szoku. Płakałam, nie mogłam przestać. Kocham go całym sercem! Nie wiem co bym zrobiła, gdyby Zayn go nie znalazł. Umarłabym...
Jutro wigilia. Pakuję prezenty dla chłopaków i dziewczyn. Tak, idę na wigilię do swojego "byłego" domu.On też tam będzie. To właśnie jutro mam zamiar powiedzieć mu, że za niecałe 6 miesięcy będziemy rodzicami...

One Direction, Danielle, Elenor i Perrie.
-To co? Koniec na dzisiaj?- zapytał zmęczony dekorowaniem choinki Niall.
-Tak na dziś to już wszystko.- śmiała się Dan.
-A kto zrobi pierniki? Na wigilii muszą być pierniki!- panikował Louis.
-Lou, skarbie pierniki są już gotowe.- głaskała go po policzku El.
-Taaak? Gdzie one są?- zapytał tym razem Zayn.
-Tutaj ich nie ma- powiedziała Pezz.
-A gdzie są?!- krzyknęli chórem Liam, Zayn, Niall i Louis.
-Pierniki jutro przyniesie Kaja- powiedziała uradowana Danielle.
-Kaja?!- krzyknął schodząc po schodach Harry.
-Noooo....- jąkała się Perrie.
-No powiedz mi! Błagam!
-Taaak Harry. Kaja jutro do nas przyjdzie. Od sześciu lat spędzamy wigilię razem więc czemu niby w tym roku miałoby jej zabraknąć?! Wasze rozstanie nie jest dobrym powodem.- powiedziała El, która nadal była zła na Hazze za to, co zrobił.
-Booooże! Muszę się przygotować! W co ja się ubiorę?! Cholera jasnaaaa! Muszę iść na zakupy! No kurwaaaa!- krzyczał zestresowany Harry.
-Nooo!  Nasz Hazza wrócił! A to tylko dzięki naszej Karolci- powiedział Louis.
-Tylko dzięki niej?! Co ty gadasz?! Ja tylko dla niej żyję! Ona jest moim narkotykiem... Moją osobistą heroiną. Jutro mam zamiar ją odzyskać....

6 komentarzy:

  1. Łoooł... jaki zwrot akcji.!
    Podoba mi się :)
    Zajebisty rozdział :) ;*
    Myślałam, że się już nie doczekam.! :)
    Czekam na kolejny <3
    Pozdrawiam, Alex :) ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo.... powiem, że zaskoczony jestem ;)
    Ale tak pozytywnie ;)
    Majeczko Majeczko czekam na kolejny ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę szybki zwrot akcji...ciekawe jak zareaguje Harry na wiadomość,że jest ojcem...pisz szybko
    Pozdrawiam kochana :* Inga

    OdpowiedzUsuń
  4. No jest! Oplacalo sie czekac:*
    Pisz szybko NEXT :)

    Oj Ty mojej jajko <3

    M.M

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Jaki super :)
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. No no no!
    Już myślałem że to będzie kolejny nudny blog :)
    Szczerze? Pomyliłem się! ;)
    Ciekawie sie robi ;**

    OdpowiedzUsuń