Pół roku później:
12.06.2018r.
-Zayn do cholery czy ty chociaż raz możesz przestać mi dokuczać?- krzyknęła zdesperowana Kaja.
-I tak mnie kochasz!- odpowiedział całując dziewczynę w usta.
-Skąd ta pewność?- zapytała podejrzliwie.
-Hmmm gdybyś mnie nie kochała to po pierwsze nie byłabyś ze mną, po drugie nie wychowywałabyś ze mną Sophie- powiedział głaskając córkę po główce- a po trzecie kochanie- mówił zniżonym tonem głosu, zbliżając się do wpatrzonej w niego zaciekawionej blondynki- który mężczyzna byłby od ciebie tak bardzo uzależniony, co?
-Chyba tylko ty- uśmiechnęła się i cmoknęła Zayn'a w usta.
-Tylko tyle?- powiedział udając smutnego.
-Nooo to chodź i popraw- zaśmiała się.
Chłopak nie odpowiedział tylko podszedł do niej, posadził ją na kuchennym blacie i czule pocałował.
-Zdecydowanie lepiej- powiedział oblizując wargi.
-To dobrze- odpowiedziała schodząc z blatu- idziemy się ubrać leniuchy moje.
-A nie możemy się poobijać dzisiaj?- zapytał Zayn.
-Nie. Dzisiaj idziemy na przyjęcie urodzinowe do Lux. Zapomniałeś?
-A no rzeczywiście. No to zapraszam moje dziewczyny na górę.
Zayn na początku ubrał Sophie, która kilka dni temu skończyła trzy latka, a Kaja ją uczesała. Kiedy dziewczynka siedziała gotowa na łóżku rodziców, ci zajęli się sobą. Z racji tego, że na dworze jest już bardzo ciepło, a impreza odbywa się na świeżym powietrzu, rodzice postanowili postawić na letnie stylizacje. Młoda mama wybrała modny i wygodny zestaw, uczesała się i zrobiła delikatny, zarazem kobiecy make-up. Kiedy była już w pełni gotowa wróciła do sypialni, w której ubrany Zayn bawił się z Sophie.
-Soph popatrz, kto przyszedł- mówił trzymając córkę na rękach.
-Mama!- krzyknęła dziewczynka, czym wywołała szerokie uśmiechy na twarzach rodziców.
-A tobie nie będzie za gorąco?- zapytała szarpiąc chłopaka za spodnie.
-Jak mnie będziesz dotykać w takich miejscach to nie wykluczone, że spłonę żywcem- uśmiechnął się zadziornie.
-Oj Malik- zaśmiała się i zniknęła w garderobie, z której wróciła po chwili z pięknie zapakowanym pudełkiem w rękach- bierz to, a my idziemy.
-Co ja z wami mam- westchnął Zayn i niosąc prezent dla Lux szedł za Kają i Sophie.
-Nie narzekaj marudo- śmiała się blondynka.
-Właśnie- pisnęła maleńka Soph.
-I ty przeciwko mnie?! Zobaczymy kto ci będzie kupował lizaki- powiedział i wystawił język małej dziewczynce.
-Pseciez wies ze cie kocham tato- powiedziała przytulając się do nogi bruneta.
-Nieźle ją wyszkoliłaś skarbie- zaśmiał się i kucnął tak, że był niewiele wyższy od stojącej prosto Sophie- ja też cię kocham kwiatuszku- powiedział i pocałował dziewczynkę w policzek.
-A mnie nikt nie kocha?- powiedziała Kaja udając smutną.
-My cię kochamy!-krzyknął Zayn i złożył na ustach blondynki czuły pocałunek.
-Fuuuuj!- krzyknęła Sophie.
-Co fuj?! Co fuj?!- śmiał się brunet.
-Niczo- odpowiedziała i podeszła do Kai -Ja cię kocham- stwierdziła i ułożyła usta w dzióbek, by po chwili pocałować mamę.
-Też cię kocham skarbeńku -powiedziała uśmiechając się szeroko.
-Dobra dziewczyny moje! Idziemy, bo inaczej się spóźnimy- powiedział.
Mała Sophie wybiegła przed dom, za nią szła Kaja, a za blondynką szedł brunet. Kiedy brunet zapakował prezent do auta, usadził córkę w foteliku. Kaja stała z boku i bacznie przyglądała się Zayn'owi. Gdy to zauważył powiedział:
-Wsiadaj kochanie- i delikatnie klepnął swą dziewczynę w tyłek.
-Malik nie pozwalaj sobie- uśmiechnęła się.
-Masz rację kochanie. Pozwolę sobie na więcej, kiedy wrócimy do domu- cmoknął ją w policzek i zamknął drzwi od auta. Po chwili okrążył auto i znalazł się w środku.
-A teraz jedziemy po wujka Harrego i po Niallera- powiedział Zayn.
Dojechanie do mieszkania Hazzy zajęło im jakieś pół godziny. Nie czekali na chłopaka, gdyż ten stał już przed wjazdem na osiedle. Hazz jak zwykle obsłużył się sam i włożył do bagażnika swój prezent dla Lux. Kiedy już zamknął bagażnik, wsiadł do auta.
-Cześć rodzino!- powiedział i ciepło się uśmiechnął.
-Cześć Hazz- powiedziała Kaja razem z Zaynem.
-Ceść wujek- krzyknęła Sophie.
-Cześć kochanie!- odpowiedział i pocałował ją w policzek- teraz do Niallera, tak?
-No tak. W ostatniej chwili zadzwonił i powiedział, że padło mu auto- odpowiedziała Kaja.
-Już jesteśmy. Cześć Nialler!- powiedział Zayn, gdy blondyn wsiadł do auta uprzednio chowając prezent dla małej solenizantki w bagażniku.
-Cześć chłopaki, cześć dziewczyny- zaśmiał się.
-Ceść wujek!- mówiła Soph machając do Niallera.
Chłopak szeroko się uśmiechnął i także pomachał do dziewczynki.Podróż do domu Lou, Tom'a i Lux przebiegła wesoło. Pół godziny później przyjaciele byli już na miejscu.
-Ciocia!- krzyknęła Lux przytulając się do Kai.
-Cześć kochanie- powiedziała blondynka i pocałowała małą w policzek.
-Wszystkiego najlepszego kochanie- powiedział Zayn- to prezent od cioci, wujka i Sophie- uśmiechnął się szeroko.
-Dziękuję! Jesteście kochani!- ucieszyła się dziewczynka, która później przywitała resztę gości.
Dorośli przeszli na taras, a dzieci bawiły się na mini placu zabaw na tyle domu. Około 23 rodzina małej Lux wyszła i zostało tylko całe One Direction z osobami towarzyszącymi. Z racji tego, że dzieci już dawno spały w domu, to dorośli pozwolili sobie na spożycie większej ilości alkoholu.
-El kocham cię- mówił pijany Lou.
-To dobrze- śmiała się El.
-Ale ja mówię serio.
-Wiem kochanie- uśmiechnęła się ciepło.
-Kto pije?- zapytał Nialler trzymając w ręce butelkę Whisky.
-Ja!- powiedział Zayn.
-Jak to?- zapytała Kaja.
-No skarbie... Przecież masz prawko jazdy- uśmiechnął się.
-To co?
-Ojj nie bądź taka- powiedział Liam- wyluzuj się siostra- dodał trochę nieudolnie, ponieważ w jego organizmie od dawna pływały procenty.
-Ty to się lepiej nie odzywaj bo w łeb dostaniesz- powiedziała blondynka.
-Nie pyskuj, a ty Zayn pij- powiedział unosząc kolejny kieliszek w górę.
-Pan już nie pije- powiedziała Danielle wyrywając mu kieliszek z ręki.
-Kochanie, no!- oburzył się.
-Też cię kocham- zaśmiała się, a Liam zamilkł.
-Oooooj obraziłeś się na nią?- śmiała się Kaja.
-Spadaj!- powiedział oburzony.
-Nie bulwersuj się tak, bo ci ta żyła na czole wybuchnie- powiedziała i wysłała bratu buziaka w powietrzu.
Chłopak nic nie powiedział, tylko wystawił jej język, czym wywołał śmiech całego towarzystwa.
-To mogę czy nie?- zapytał Zayn.
-Chcesz to pij- odpowiedziała.
Nialler zrozumiał, że dziewczyna mu pozwoliła, więc nalał mu wódki do kieliszka. Zabawa ciągnęła się tak do 4 nad ranem. Kiedy towarzystwo zaczynało się zbierać, narobili sporo zamieszania:
-Louis?! Co ty robisz w schowku na szczotki?- śmiała się Lou.
-A to nie jest szafa? Nie ma tu kurtek?
-Lou ty nie masz kurtki. Jest za gorąco na takie ubrania kochanie- śmiała się Eleanor.
-Och... Przepraszam już wychodzę.
-Sory, sory, sory- przepychała się Kaja- chcę dojść do córki bezpiecznie!
-Chodź, chodź!- powiedział Tom- jest w pokoju Lux.
-Spoko. To ja lecę na górę.
Dziewczyna bezszelestnie weszła na górę, gdzie znajdowała się Sophie. Powoli wzięła dziewczynkę na ręce i zabierając torbę z rzeczami córeczki schodziła na dół.
-Tu są moje laski!- krzyczał pijany Zayn.
-Zamknij się! Dziecko śpi- skarciła go blondynka.
-No przepraszam. Idziemy do domu?- zapytał.
-Tak, idziemy- odpowiedziała.
-Harry! Nialler! Idziemy już!- wołał Zayn.
-Co?! Jak to?! To ja nie jestem w domu?!- Hazz zerwał się na równe nogi.
-Jesteśmy u Lou idioto! W domu będziesz dopiero wtedy, kiedy Kaja nas zawiezie- powiedział zmęczony Niall.
-No to może chodźmy, co?!- powiedział Hazz.
-No to proszę iść do auta- powiedział Zayn.
-Danielle? Wszystko dobrze?- zapytała Kaja.
-Tak, to znaczy... No bo twój nieznośny brat się obraził i nie chce jechać do domu- powiedziała zdenerwowana.
-Och... Weź Sophie a ja się nim zajmę- stwierdziła oddając córkę w ręce przyjaciółki.
-No dobra kowboju! Idziemy do domu!- mówiła podnosząc brata z kanapy.
-Ja z nią nigdzie nie idę- powiedział wskazując palcem na swoją dziewczynę, która zaczęła się śmiać z zachowania chłopaka.
-Zamknij się! Albo jedziesz do domu, albo idziesz sam pieszo. Wybieraj.
-To ja już wolę autem. Zaprowadzisz brata?- zapytał.
-Zaprowadzę- zaśmiała się Kaja i po chwili usadowiła go w aucie- no i gotowe. Możecie jechać- uśmiechnęła się, odbierając córkę od Danielle.
-Dziękuję, kochana jesteś- powiedziała dziewczyna przytulając przyjaciółkę.
-Się wie- zaśmiała się blondynka- jedźcie ostrożnie- powiedziała.
Danielle poszła się pożegnać z gospodarzami i resztą towarzystwa i wyjechała z posesji rodziców małej solenizantki.
-Liam! Gdzie jest Liam?!- zapytał Louis.
-Li już pojechał do domu, ciołku- mówił Nialler.
-Aaa no tak- powiedział Lou bijąc się po głowie.
-My też jedziemy- powiedziała Kaja- zbieramy się chłopaki.
-A zabierzesz mnie ze sobą?- zapytał Lou przytulając przyjaciółkę.
-Sory skarbie, ale nie mam już miejsca- wzruszyła lekko ramionami.
-Kurde! Wszystkie ślicznotki mnie olewają- zasmucił się.
-A Eleanor?- zapytała Kaja.
-Jak siadła na schodach, tak się do mnie nie odzywa. Wkurzyła się, bo jako przyszły ojciec nie powinienem tyle pić.
-No to idź i ją ładnie przeproś- poklepała go po ramieniu.
-No dobra- powiedział i cmoknął przyjaciółkę w policzek.
-Eeej! To jest moja kobieta!- oburzył się Zayn.
-To co?!- zapytał Lou.
-Jajco! El siedzi tam- wskazał ręką na brunetkę siedzącą obok Hazzy.
-Oj przecież ci jej nie zabiorę!- zaśmiał się Louis.
-Nawet o tym nie myśl- zagroził mu brunet.
-Dobra dość tego! Wszyscy, którzy wracają ze mną żegnają się z Lou i Tom'em i won do auta. Zrozumiano?!- powiedziała lekko zmęczona i zdenerwowana Kaja.
-Zrozumiano- odpowiedział Zayn, Hazz i Nialler.
Chłopcy pożegnali się z gospodarzami, Louis'em i Eleanor, po czym poszli do samochodu. Kaja także pożegnała się z przyjaciółmi i po usadzeniu córki w samochodzie, wsiadła do środka. Droga do domu Nialler'a minęła im szybko:
-Odprowadzić cię?- zapytała Kaja.
-A mogłabyś?- powiedział podchmielony blondyn.
-Pewnie. Chodźmy-odpowiedziała i wysiadła z auta.
-To cześć chłopaki, cześć maleńka- pożegnał się z chłopakami, pocałował Sophie w czoło i wyszedł.
-Chodź chodź bo zaraz padniesz- powiedziała dziewczyna chwytając go "pod ramię".
-Ty chyba o sobie mówisz- odpowiedział i wystawił jej język.
-Bardzo przepraszam, ale to nie ja piłam tyle, ile gardło chciało w siebie wlać-śmiała się otwierając drzwi wejściowe do pięknego domu blondaska.
-Oj już nie przesadzaj! Nie wypiłem aż tyle!- mówił potykając się o własne nogi.
-To ja cię zaprowadzę do środka- uśmiechnęła się.
Kaja zaprowadziła przyjaciela na górę, wprost do jego sypialni. Chłopak podziękował jej za przyprowadzenie do domu i grzecznie położył się na łóżku. Dziewczyna przykryła go kołdrą i pocałowała w czoło. Kiedy miała już wyjść z sypialni blondyna, ten powiedział:
-Jesteś najlepszą przyjaciółką pod słońcem, kocham cię Kaja.
-Ja ciebie też, dobranoc.
Kiedy zeszła na dół upewniła się, że okna są pozamykane, wszystkie sprzęty wyłączone. Gdy utwierdziła się w przekonaniu, że Nialler może spać spokojnie, wyszła i zamknęła dom na klucz, który miała od zawsze. Po chwili była już w samochodzie.
-No dłużej to się nie dało, co?!- zapytał Hazz.
-Dało się, ale Nialler jest taki grzeczny, że od razu poszedł spać- stwierdziła i ruszyła w kierunku domu Harolda.
-Styles! Wysiadamy!- wołała blondynka.
-Już idę szefowo- odpowiedział chwytając jej dłoń.
Tak jak poprzednio, dziewczyna zaprowadziła przyjaciela do jego domu. Zaprowadziła go do środka, pożegnała się z nim i wróciła do auta.
-Jedziemy do domu?- zapytał Zayn.
-Tak. Jedziemy do domu- odpowiedziała.
Po około pół godziny dojechali na miejsce. Z racji tego, że Zayn zdążył już wytrzeźwieć, wziął Sophie na ręce i zaniósł do jej sypialni, gdzie Kaja przebrała ją w piżamę. Kiedy Sophie już smacznie spała, młodzi rodzice udali się swej sypialni, którą niedawno skończyli urządzać.Odbyli "wieczorną" toaletę i po odbyciu krótkiej rozmowy odpłynęli do krainy Morfeusza.
_Następnego dnia_
Moja miłości, zostaw siebie samą daleko
Bij wewnątrz mnie, pozostań ślepą
Moje serce, odnalazłeś spokój
Ciągle szukałeś ulgi
Dałeś to wszystko,
Byłeś na każde wezwanie
Zaryzykowałeś i straciłeś dla nas głowę
Przyszedłeś zamyślony, kochałeś mnie wiernie
Nauczyłeś mnie godności, zrobiłeś to dla mnie
Bij wewnątrz mnie, pozostań ślepą
Moje serce, odnalazłeś spokój
Ciągle szukałeś ulgi
Dałeś to wszystko,
Byłeś na każde wezwanie
Zaryzykowałeś i straciłeś dla nas głowę
Przyszedłeś zamyślony, kochałeś mnie wiernie
Nauczyłeś mnie godności, zrobiłeś to dla mnie
Zayn.
-Kochanie Sophie płacze, pójdziesz do niej?- powiedziałem, lecz nie usłyszałem odpowiedzi.
-Kochanie błagam! Mam takiego kaca, że nie zwlokę się z łóżka!- mówiłem błagalnym tonem nie otwierając oczu.
Rękoma próbowałem odnaleźć na łóżku moją kobietę, lecz jej nie znalazłem. Zamiast Kai na łóżku leżała jakaś kartka. Chwyciłem ją w dłoń i zacząłem czytać.
Kocie!
Rano ( czytaj o 12 ) zadzwoniła do mnie Jessie i kazała przyjechać do agencji. Nie wiem kiedy wrócę, więc obiad ugotuj sam, albo coś zamów. Sophie śpi, lecz z całą pewnością niedługo się obudzi. Prosze się umyć, ubrać i chociaż wyjść na dwór. Zjedzcie coś koniecznie. Co ja jeszcze chciałam.... Wiem! Jak już się ogarniecie to wyjmij z pralki pranie i je rozwieś. Około 5 po południu ma przyjechać twoja mam z dziewczynami, więc błagam cię! POSPRZĄTAJ I ZAMÓW JAKIŚ DOBRY OBIAD, ALBO WYJDŹCIE DO RESTAURACJI. Nie zapomnij o praniu!
Koooooocham Cię!
No i wszystko jasne. Zaraz! Która godzina?! Trzecia?! O kurde! Sophie! Zerwałem się z łóżka i pobiegłem do pokoju córki.Kaja :*
-Już kochanie! Tata jest przy tobie!- mówiłem biorąc ją na ręce- Chodź ubierzemy się!
Po chwili zastanowienia ubrałem małą tak, włoski związałem jej w dwa warkoczyki i trzymając się za ręce poszliśmy do mojej sypialni.
-Teraz tatuś się ubierze, dobrze?
-Taaaak!- śmiała się wskakując na łóżko.
Na jej widok szeroko się uśmiechnąłem i wszedłem do garderoby. Chwilę się zastanawiałem, lecz kiedy wyjrzałem przez okno stwierdziłem, że trzeba się lekko ubrać. Wybrałem odpowiedni zestaw, włosy na żel i gotowe!
-Sophie dobrze wyglądam?- zapytałem wchodząc do pokoju.
-Tak! Supel!- krzyknęła śmiejąc się dźwięcznie.
-W takim razie idziemy na śniadanie.
Wziąłem moją małą księżniczkę na ręce i razem zeszliśmy na dół do kuchni. Sophie spoczęła na jednym z krzeseł, a ja zacząłem przygotowywać posiłek. Naleśniki zrobiłem w niecałe 15 minut, co ucieszyło niecierpliwą Sophie.
-Idziemy jeść kochanie!- powiedziałem i posadziłem moją małą towarzyszkę przy stole.
Podczas śniadania dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy, np.
-Tato a wiedziałeś, ze wujek Haly wcolaj upadł? Sedł do samochodu i złapał zająca- powiedziała i wybuchła śmiechem- stlasnie śmiesnie to wyglądało!
-No nie dziwie się! Wujek Harry zazwyczaj nie łapie zajęcy- odpowiedziałem śmiejąc się razem z córką. Plotkowanie przerwał nam dzwonek do drzwi.
-Ja otfoze tato!- krzyknęła i tyle ją widziałem.
Wstałem i powolnym krokiem szedłem za córką. Kiedy już "dowlokłem" się na miejsce, zobaczyłem moją mamę, Waliyhię i Saafę, które witały się z moją małą księżniczką.
-Cześć dziewczyny- powiedziałem i przywitałem się z każdą z osobna.
-Bycie ojcem ci służy synku- mówiła mam głaskając mnie po policzku.
-Dziękuję mamo- zaśmiałem się.
-Sophie prosze zaprowadzić babcię i ciocie do salonu a tata zrobi coś do picia- powiedziałem do córki i ruszyłem do kuchni.
Dziewczynka chwyciła babcię za rękę i zaprowadziła naszych gości do salonu. Kobiety usiadły na kanapie, a ja po chwili do nich dołączyłem z herbatą, kawą, sokiem i ciastami.
-Sophie gdzie mama?- zapytała moja rodzicielka.
-Mamusia jest w placy.
-A wiesz może kiedy wróci?
-Nie wiem, bo wysła jak ja i tatuś spaliśmy.
-No to nic. Damy radę bez gospodyni- zaśmiała się.
Około godziny 6 zdecydowaliśmy, że pójdziemy do restauracji. Kiedy już dotarliśmy na miejsce, zadzwoniłem do mojej ślicznotki. Jeden sygnał, drugi, trzeci....
-Payne, słucham?- usłyszałem jej głos.
-Cześć skarbie!
-Ooo cześć kochanie! Co robicie? Dziewczyny przyjechały?
-Tak, przyjechały. Jesteśmy teraz w restauracji.
-To dobrze, bo znając ciebie to w domu zaserwowałbyś kanapki- zaśmiała się.
-Ale za to jakie smaczne kanapki.
-Ojj kocham cię leniwcu ty- powiedziała.
-Ja też cię kocham mała. Kiedy wrócisz?
-Myślę, że za jakieś 10 minut będę w domu- westchnęła z ulgą.
-To może przyjedziesz do nas? Jesteśmy w naszej ulubionej knajpie.
-W sumie to dobry pomysł. Wpadnę tylko do domu się przebrać i za niedługo będę.
-To czekam na ciebie kochanie.
-Czekaj czekaj. Paaaa.
-No pa- odpowiedziałem i rozłączyłem się. Powiedziałem dziewczynom, że Kaja do nas przyjedzie i rozmawiając na różne tematy czekaliśmy na moją dziewczynę.
~//~
Dom- Kaja.
Właśnie wróciłam do domu... Muszę się szybko ogarnąć i jechać do Zayn'a i dziewczyn. Poprawię makijaż, włosy są ok, a ubiorę się tak. Dobra, jestem gotowa. Jadę. Wsiadam do auta i wyjeżdżam z podwórka. Skręcam w ulicę, na której mieści się nasza ulubiona knajpka. Dzwoni mi telefon. Sięgam po niego. Kiedy chcę go odebrać czuję mocne uderzenie, a później nie czuję już nic...
_Zayn_
-Coś długo jej nie ma. Zadzwonię do niej.
Wyciągnąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer mojej słodkiej blondi. Jeden sygnał, drugi i :
-Ha....- coś przerwało, a po chwili w słuchawce usłyszałem niesamowity huk. Coś jakby tłuczone szkło i wgniatana blacha. Serce mi stanęło. Wybiegłem przed restaurację nic nie mówiąc i to, co zobaczyłem przeszło moje oczekiwania. Jakieś sto metrów przed restauracją, dokładnie na zakręcie stoi samochód taki jak mojej dziewczyny, której nigdzie nie widzę, a obok, a raczej na czy w... drugi samochód. Znacznie większy. Terenowy. Pobiegłem tam ile sił w nogach. Jak mniemam pijany kierowca terenówki krzyczał:
-Ratujcie ta dziewczynę! Matko Boska zabiłem ją! Ratujcie ją do cholery!
Podbiegłem do auta, w którym znajdowała się kobieta z nadzieją, że to nie Kaja. Pomyliłem się. Na pękniętym fotelu leżała ona. Moja blondyneczka. Miała rozciętą głowę. Szybko wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem na pogotowie i policję. Otworzyłem ostrożnie drzwi od strony mojej dziewczyny i zacząłem do niej mówić:
-Kochanie słyszysz mnie?
-Zayn?- szepnęła.
-Tak skarbie. To ja. Jak się czujesz?
-Nie wiem. Boli mnie głowa i... i....- nie dokończyła ponieważ straciła przytomność.
Po chwili pojawiła się karetka. Sanitariusze ostrożnie wyjęli Kaję z pozostałości po aucie i przewieźli ją do szpitala. Moja matka, siostry i Sophie stały przed knajpą zanosząc się płaczem. Kazałem im jechać do domu, a sam ruszyłem w stronę szpitala. Jechałem najszybciej jak mogłem. Po 15 minutach byłem już na miejscu. Wpadłem do szpitala jak burza:
-Dzień dobry. Przed chwilą przywieziono tu moją narzeczoną, Caroline Payne. Wie pani gdzie ona teraz jest?
-Tak dziecko. Trzecie piętro, blok operacyjny.
-Dziękuję pani- powiedziałem i pobiegłem na trzecie piętro.
Siedząc pod salą straciłem rachubę czasu.Nie wiedziałem, ile tu siedzę. Nagle z początku korytarza usłyszałem, że ktoś woła moje imię. To Liam, Danielle i reszta.
-Matko Boska co się stało?- pytał przerażony Liam.
-Jechała do nas, do restauracji i kiedy wchodziła w zakręt jakiś pijany idiota w nią wjechał- powiedziałem i wybuchłem płaczem. Nikt już się nie odezwał. Siedzieliśmy w ciszy, czekając na jakiekolwiek wieści. Około trzeciej nad ranem leżanka, na której spoczywała moja dziewczyna wyjechała z bloku. Zaraz po niej wyszedł lekarz.
-Panie doktorze co z moją dziewczyną?- zapytałem.
-Panie... Malik. Nie chcę nikogo okłamywać. Stan pana dziewczyny nie jest zbyt dobry, ale mam nadzieję, że po operacji wszystko będzie dobrze. Podczas wypadku doszło do uszkodzenia kilku mięśni, złamania dwóch żeber po prawej stronie, złamania lewej nogi, rozcięcia łuku brwiowego a także różnych stłuczeń i otarć. Teraz musi pan z nią być. Musi ją pan wspierać. Nie możecie się poddawać. Przy takim złamaniu nogi na panią Kaję czeka rehabilitacja- powiedział i odszedł.
Kiedy wszystko do mnie dotarło, ruszyłem w stronę sali 201. Właśnie w tej sali leży moja ukochana. Tak bardzo się o nią boję. Nie chcę jej stracić. Nie dam rady bez niej normalnie funkcjonować. Nie dam rady bez niej żyć...Lekarz tylko mnie pozwolił wejść do jej pokoju. Wszyscy inni siedzieli na korytarzu. Kiedy wszedłem do środka zobaczyłem ją całą poobijaną, przypiętą do stosu urządzeń, które ratowały jej życie. Oparłem się o ścianę, zsunąłem się po niej w dół i wybuchłem niepohamowanym płaczem...
Cześć!
Coraz szybciej zbliżamy się do końca....
Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za ten rozdział :p
Mam doła, więc nie wiem co mam wam jeszcze napisać...
Komentujcie kochani moi... <3
M<3
Dziś zaśniesz na swój sposób
Będziesz czekać na mnie moja miłości
Teraz jestem silna
Dałeś mi wszystko
Dałeś wszystko, co miałeś i teraz jestem całością
Moja miłości, zostaw swoją samotność daleko
Rytm wewnątrz mnie, pozostań ślepą
Moje serce, spójrz, co potrafisz
Zmieniłam się na lepsze, będę z Tobą
Wziąłeś mnie za rękę, dopisałeś dalszą część
Dałeś mi swoje serce
Poprosiłam byś ze mną zatańczył
Kochałeś szczerze
Dałeś to, co mogłeś swobodnie uwolnić
Wiem, że odejdziesz w milczeniu
Mam nadzieję, że odnajdziesz ukojenie
Teraz jestem silna (teraz jestem silna)
Dałeś mi wszystko
Dałeś wszystko, co miałeś i teraz jestem całością
Moja miłości...
Bij wewnątrz mnie...
Pozostań niewidomą...
Moja miłości, zostaw siebie daleko
Bij wewnątrz mnie
Będę z Tobą
______________________________________________________________________________Będziesz czekać na mnie moja miłości
Teraz jestem silna
Dałeś mi wszystko
Dałeś wszystko, co miałeś i teraz jestem całością
Moja miłości, zostaw swoją samotność daleko
Rytm wewnątrz mnie, pozostań ślepą
Moje serce, spójrz, co potrafisz
Zmieniłam się na lepsze, będę z Tobą
Wziąłeś mnie za rękę, dopisałeś dalszą część
Dałeś mi swoje serce
Poprosiłam byś ze mną zatańczył
Kochałeś szczerze
Dałeś to, co mogłeś swobodnie uwolnić
Wiem, że odejdziesz w milczeniu
Mam nadzieję, że odnajdziesz ukojenie
Teraz jestem silna (teraz jestem silna)
Dałeś mi wszystko
Dałeś wszystko, co miałeś i teraz jestem całością
Moja miłości...
Bij wewnątrz mnie...
Pozostań niewidomą...
Moja miłości, zostaw siebie daleko
Bij wewnątrz mnie
Będę z Tobą
Cześć!
Coraz szybciej zbliżamy się do końca....
Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za ten rozdział :p
Mam doła, więc nie wiem co mam wam jeszcze napisać...
Komentujcie kochani moi... <3